Jeśli ktoś zadałby Wam pytanie, które miasto w Republice Niemieckiej ma najwięcej zabytków, jaka byłaby Wasza odpowiedź? Drezno? A może Kolonia? Otóż nie! Najwięcej zabytkowych budynków znajduje się w Görlitz. W mieście, które po drugiej wojnie światowej, zostało brutalnie rozdarte na pół – pomiędzy Niemiecką Republikę Demokratyczną i Rzeczpospolitą Polską. Tak powstało niemieckie Görlitz i polski Zgorzelec (zaraz po wojnie – Zgorzelice). Tym samym niemiecka część stała się najbardziej na wschód wysuniętym miastem Niemiec. To tu „niemieckie” słońce wstaje najwcześniej!
Görlitz jako jedno z niewielu niemieckich miast praktycznie nie ucierpiało w trakcie II Wojny Światowej. Fakt ten czyni je miejscem wyjątkowym, gdyż zachowało swoją oryginalną tkankę miejską. Składa się na nią ponad 4000 zabytków! Mamy niepowtarzalną szansę obcować z całym przekrojem stylów architektonicznych – od gotyku przez renesans i barok, na secesji kończąc. Jak można się domyślić, remontowanie i utrzymanie tak dużej ilości zabytkowych budowli jest niesamowicie kosztowne.
I tutaj pojawia się ciekawa historia. Miasto miało bowiem tajemniczego darczyńcę, który od 1995 roku regularnie wspierał finansowo prace remontowe związane z miejscowymi zabytkami. Przez 21 lata na ten cel zostało wpłaconych ponad 10 milionów euro. Ostatni przelew został wykonany w 2016 roku. Przez lata wiele osób zastanawiało się, kim jest tajemniczy ofiarodawca, niektórzy nawet próbowali go odszukać. Szybko jednak zaprzestano tej praktyki, gdy filantrop zagroził, że zakończy finansowanie. Co ciekawe, chodzą plotki, że tajemniczym sponsorem może być nie kto inny jak Nicolas Cage, który ponoć bardzo lubi Görlitz i odwiedzał je nawet prywatnie. Jaka jest prawda, raczej nigdy się nie dowiemy. Faktem jednak jest, że coroczne wsparcie w wysokości około 500 tysięcy euro, było niesamowitym zastrzykiem dla 55 tysięcznego miasteczka.
Co warto zobaczyć w Görlitz
Już samo przechadzanie się uliczkami starego miasta jest niezwykłą przygodą. Jest jednak w Görlitz kilka obiektów, na które szczególnie warto zwrócić uwagę. Naszą wycieczkę zaczniemy na Rynku Dolnym (Untermarkt), tutaj bowiem znajdziemy kilka wyjątkowo interesujących zabytków. Pierwszym z nich jest najstarszy mieszczański budynek renesansowy w Niemczech – Schönhof. Liczy sobie około 500 lat i został zbudowany po wielkim pożarze w 1525 roku. Niecałe 100 lat później, w roku 1617, nastąpiła jego gruntowna przebudowa. Od roku 2006 w budynku znajduje się Schlesisches Museum (Muzeum Śląskie), które na powierzchni ponad 2000 metrów kwadratowych, prezentuję historię śląskich ziem. Wstęp do muzeum kosztuje 6 euro i jeśli choć trochę interesuje Was tematyka skomplikowanych dziejów Śląska – będą to na pewno dobrze wydane pieniądze. Zwiedzając muzeum, spójrzcie w górę i zwróćcie uwagę na wspaniale dekorowane stropy.
Zaraz obok Schönhofu znajduje się budynek ratusza miejskiego. Pierwsze wzmianki na jego temat datowane są na rok 1369. Fasada starej części ratusza (bliższej Schönhofowi) ozdobiona jest wyjątkowym zegarem, posiadającym na swojej tarczy nie 12 a 24 godziny! Przy pięknych renesansowych schodach wejściowych, postawiono posąg temidy – symbol sprawiedliwości. Nowy ratusz, który położony jest po drugiej stronie rynku, powstał w roku 1903 i wybudowany jest w stylu neorenesansowym. Jego monumentalna fasada ozdobiona jest pięknymi herbami Górnołużyckiego Związku Sześciu Miast.
Trzecim ważnym zabytkiem na Dolnym Rynku jest Ratsapotheke (Apteka Ratuszowa). Jego bogato zdobiona fasada pochodzi z roku 1558 i udekorowana jest dwoma zegarami słonecznymi autorstwa Zachariasza Scultetusa – brata Bartłomieja Scultetusa, astronoma i matematyka z Görlitz. Poniżej zegarów wypisano listę osób, które pracowały nad budynkiem (malarzy, rekonstruktorów) – ostatnia wpis datowany jest na rok 2000. Aktualnie na parterze funkcjonuje lokal gastronomiczny serwujący dania kuchni niemieckiej.
Pora udać się w kierunku Rynku Górnego (Obermarkt), na którym w przeciwieństwie do Rynku Dolnego dopuszczono ruch samochodów, co sprawia, że jest on zdecydowanie mniej urokliwy. Na szczęście nasz cel położony jest kawałek dalej, przy placu Mariackim (Marienplatz). Mowa oczywiście o imponującym Domu Handlowym – Kaufhaus Görlitz. Może będziecie zaskoczeni, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że dobrze znacie to miejsce, nawet jeśli pierwszy raz słyszycie o jego istnieniu. Kręcono tu bowiem film Grand Budapest Hotel opowiadający przygody ekscentrycznego portiera Gustava H. w burzliwym okresie dwudziestolecia międzywojennego. Wnętrza Kaufhausu posłużyły jako scenografia tytułowego hotelu. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć tego tytułu – gorąco polecam! Utrzymany w stylu secesyjnym dom handlowy powstał na krótko przed wybuchem I wojny światowej, w latach 1912-1913. Przez lata był jednym z najpiękniejszych tego typu obiektów w Europie. Od kilku lat stoi jednak pusty. Aktualnie trwają prace mające na celu przywrócenie mu dawnego blasku, a jego ponowne otwarcie planowane jest na roku 2019. Przy odrobinie szczęścia uda Wam się jednak wejść do głównego holu, który jak już wspomniałem – będzie szczególną gratką dla miłośników kina.
Skierujmy się teraz w stronę Parku Miejskiego położonego nieopodal Mostu Przyjaźni, przy granicy z Polską. Po drodze mamy możliwość zobaczyć budynek synagogi. Ku mojemu zaskoczeniu trudno znaleźć na jego temat jakieś informacje w przewodnikach. Ten żydowski dom modlitwy powstał w latach 1909-1911 i jako jeden z niewielu nie ucierpiał zbytnio w trakcie wydarzeń Nocy Kryształowej w 1938. Ciekawostką jest fakt, że w roku 1939 organy z synagogi zostały przeniesione do kościoła św. Bonifacego (znajdującego się aktualnie po polskiej stronie Nysy Łużyckiej – w Zgorzelcu). W tej chwili synagoga stoi nieczynna, ale nawet w obecnym stanie jej bryła robi imponujące wrażenie. Według tablic informacyjnych niedługo ma rozpocząć się jej odrestaurowanie.
Przy okazji Parku Miejskiego warto wspomnieć, że Görlitz leży dokładnie na 15 południku, co sprawia, że to tam zegarki wskazują dokładny czas środkowoeuropejski. W parku znajdziecie niewielki obelisk przypominający o tym.
Po przeciwnej stronie miasta, zaraz przy Moście Staromiejskim (Altstadtbrücke), polecam odwiedzenie Kościoła św. Piotra i Pawła. Samo wnętrze tej ewangelickiej świątyni nie zrobiłoby na nikim wrażenia, gdyby nie pochodzący z 1703 roku przepiękny prospekt organowy. Charakterystyczny układ piszczałek uformowanych na kształt słońca tłumaczy jego nazwę – Sonnenorgel (Organy Słoneczne). Zwróćcie uwagę na niezwykle bogate zdobienia instrumentu! Jednak nie tylko ich wygląd jest niezwykły. Zamontowane piszczałki potrafią bowiem imitować głosy ptaków!
Wychodząc z kościoła południowym wyjściem, trafimy na kolejny budynek tętniący przeszłością – Waidhaus. Jego historia jest tak stara, jak historia Görlitz. Jest to bowiem najstarszy budynek w mieście. Przez setki lat pełnił przeróżne funkcje. Pod koniec XIV wieku warzono w nim piwo. Później pełnij funkcję szkoły, którą ostatecznie przeniesiono w inne miejsce, a w Renthaus (bo tak brzmi jego inna nazwa) zaczęto przechowywać barwniki do tkanin. Przez pewien okres w budynku znajdowała się również drukarnia, a od roku 1728 pełnił funkcję królewskiego spichlerza.
Görliwood
Przy okazji domu handlowego Kaufhaus Görlitz wspomniałem o tym, że w jego wnętrzach kręcono znany film Grand Budapest Hotel. Chciałbym w tym miejscu odrobinę rozwinąć ten temat. Jak się okazuje, to niewielkie miasto na wschodzie Niemiec jest istnym zagłębiem scenograficznym dla przemysłu filmowego. Z racji zachowania swojej unikatowej tkanki miejskiej, miasto przyciąga filmowców poszukujących autentycznych scenografii z przeróżnych epok. Promocja hasłem nawiązującym do amerykańskiej fabryki snów – Hollywood nie jest wcale taka na wyrost. Miasto nie tylko jest dumne ze swoich zabytków, ale doskonale wykorzystuje również ich potencjał w kinematografii. W centrum informacji turystycznej znajdziecie broszurki zawierające lokacje wykorzystane w filmach. Prócz Grand Budapest Hotel kręcono tutaj również między innymi Bękarty Wojny czy W 80 dni dookoła świata. Za film Grand Budapest Hotel miasto otrzymało nagrodę European Location Award of the Decade – przyznawaną przez fanów kina nagrodę za najlepszą lokację filmową dekady.
Schlesische Christkindelmarkt
Jeśli szukacie dobrego momentu na odwiedzenie Görlitz, rozważcie wycieczkę w okresie przedświątecznym. Na Dolnym i Górnym rynku organizowany jest Schlesische Christkindelmarkt – czyli Śląski Jarmark Bożonarodzeniowy. Od końca listopada rozstawiają się wystawcy zarówno z Niemiec, jak i Polski, którzy oferują przeróżny asortyment – ozdoby, pamiątki, lokalne specjały. Wiele restauracji i kawiarni wystawia swoje stoiska z grzanym winem (glühwein) – dlatego wszyscy miłośnicy tego trunku mogą popróbować różnych smaków. Spróbujcie koniecznie grillowanych bratwurstów w świeżych bułeczkach, łużyckich placków (Kartoffelpuffer) i pieczonych kasztanów! Jak wspomniałem, wiele stoisk wystawionych jest przez osoby z Polski, sprawdźcie więc czy nie sprzedaje swoich produktów również w złotówkach – można zaoszczędzić trochę pieniędzy 😉
Zaskoczenie
Nie ukrywam, że Görlitz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Często mamy wielkie oczekiwania, które nie są łatwe do spełnienia i wracamy z naszych wojaży z lekkim niedosytem, a może nawet rozczarowaniem. A trudno nie mieć sporych oczekiwań w stosunku do miasta promującego się czterema tysiącami zabytków. Uczciwie muszę jednak powiedzieć, że Görlitz zachwyca i sprawia, że zadajesz sobie pytanie – jak to jest możliwe, że jeszcze mnie tu nie było? Dlaczego tak rzadko mówimy – jedź do Görlitz?! No to ja nadrobię zaległości i powiem krótko – jedź do Görlitz i poczuj setki lat historii na własnej skórze!
Ps. Noclegi po niemieckiej stronie są oczywiście zdecydowanie droższe niż po polskiej. Sam mogę zarekomendować Pensjonat Miejski, położony 3 minuty od Mostu Staromiejskiego, w odrestaurowanej części Zgorzelca. Bardzo miły właściciel i wysoki standard sprawił, że z czystym sumieniem mogę go Wam polecić, jeśli planujecie wybrać się na dłuższą wycieczkę do Görlitz.
Ps2. Jeśli szukacie lokalnego produktu jako praktycznej pamiątki z wyjazdu, zerknijcie do sklepu Senfladen przy Brüderstraße 5, pomiędzy Górnym i Dolnym Rynkiem. Znajdziecie tam imponującą ofertę… musztard! Marka Bautzn’er pochodząca z Budziszyna produkuje wyroby musztardowe od 1866 roku! Aktualnie znana jest w całym kraju i można dostać ją praktycznie w każdym sklepie. Tutaj jednak oferta jest wyjątkowo bogata. Można spróbować również produktów innych marek, także z Görlitz.
z tą śląskością Goerlitz jest trochę jak ze śląskością np. Sosnowca 😀 Geograficznie i historycznie to są Łużyce, które przyłączono do rejencji śląskiej w XIX wieku. No i wtedy pojawił się „Śląsk”, mimo, że de facto to Śląsk nie jest. Lekkie rozdwojenie jaźni, to tak jakby leżeć jednocześnie na Mazowszu i w Małopolsce 😀
Zabytkowo na pewno bardzo ładnie, muszę się tam wybrać w końcu na spokojnie 🙂
Nigdzie nie napisałem, że to Śląsk! 😉 Faktem jednak jest, że na miejscu zastanawiałem się jak to jest, że z jednej stronie to Górne Łużyce, a z drugiej strony wszystko jest tam „śląskie”. Trochę doczytałem i już wiem 😉
Z tym Sosnowcem to bym się nie zgodził, w końcu tam masowo Ślązacy nie wyjechali. A w Gorlitz jednak „silenizacja”, szczególnie po drugiej wojnie była spowodowana sporym najazdem przesiedleńców. W końcu to był ich pierwszy punkt na nowej mapie Niemiec.
Co ciekawe wydaje mi się, że o mieszkańcach Gorlitz w większości można by powiedzieć „Ślązacy”, bo to potomkowie przesiedleńców ze śląskich ziem, którzy dalej kultywują swoje tradycje. Jak widać trochę się zagalopowali 😀
Nie jestem do końca pewien czy rzeczywiście w Goerlitz jest tak dużo śląskich „przesiedleńców”. Niemieccy Ślązacy przed Armią Czerwoną uciekali dalej na zachód, potem jak ich wywożono, to kto mógł to także emigrował do stref zachodnich, a nie do radzieckiej. Faktycznie zaraz po wojnie napłynęło tam sporo osób (niecałe 30 tysięcy, czyli maksymalnie 1/3 mieszkańców wówczas tam przebywających – niekoniecznie musieli przybyć tylko ze Śląska), ale kilka lat potem zaczął się spadek, pewno pojechali dalej. Na pewno nie można by napisać, że większość mieszkańców to potomkowie Ślązaków, bo spisy tego nie potwierdzają.
Sosnowiec podałem oczywiście jako standardowy przykład, choć… jeśli w Goerlitz jest obecnie śląska mniejszość, to w Zagłębiu też się tacy znajdą 😀
PS>”Śląsk” miałeś w tagach, więc zwróciłem na to uwagę 😉
No właśnie zostało mi, ale już usunąłem. Będąc w Gorlitz można się zakręcić w tej Śląsko-Łużyckiej tematyce.
Swoją drogą byłeś w tym schlesisches museum?
nie byłem, bo przez Goerlitz tylko przejeżdżałem na szybko.
Goerlitz to Łużyce, Śląsk jako kraina etnograficzna i historyczna zaczyna się kilkadziesiąt kilometrów na wschód. Motywy „śląskości” pojawiają się w Goerlitz nie z powodu sentymentalizmu przesiedleńców ale z powodu nawiązania do pruskiego podziału administracyjnego więc i trochę do „złotego wieku”. W Polsce też mamy objaw takiej aspiracyjnej zagrywki w postaci województwa lubuskiego. Na jego ziemie składają się tereny dawnych Łużyc , Śląska, Wielkopolski i Pomorza Zachodniego oraz niewielka część ziemi lubuskiej. Większa wraz z ośrodkiem – miastem Lubusz została po drugiej stronie Odry.
Dzięki za wartościowy komentarz!
warto dodać, że Lubusz to taka trochę większa wieś, bardzo skromna jako prawdziwa stolica ziemi lubuskiej 😀
Pingback: Jarmarki Świąteczne – podsumowanie 2018 | 80dni.pl
Pingback: Jarmarki Bożonarodzeniowe – pomysł na grudzień [PODCAST] | 80dni.pl
Pingback: Drezno i Kraina Łaby – Saksonia na rowerze . Ciekawe miejsca i atrakcje.