Korea Południowa

Templestay – weekend w buddyjskiej świątyni

While there are many approaches to practicing, practicing with a sangha – together action – is the most powerful. It forces us to confront our limitations, which in turn helps us to overcome our limitations.Mistrz Zen Wu Bong

Buddyzm wpisuje się bardzo mocno w stereotypowe wyobrażenie dalekiej Azji. Nie jest to w sumie niczym zaskakującym czy dziwnym. W końcu większość krajów położonych w tym regionie ma bardzo bogate buddyjskie tradycje, które liczą sobie nie raz kilkanaście wieków. Jak myślicie, jaki procent koreańskiego społeczeństwa stanowią wyznawcy buddyzmu? 90%? 80%? Otóż nie. Zdecydowana większość Koreańczyków (około 56%) jest… ateistami. A przynajmniej nie wyznaje żadnej konkretnej religii. Najpopularniejszą religią nie jest nawet buddyzm, którego wyznawcy stanowią zaledwie 15,5%1)https://pl.wikipedia.org/wiki/Korea_Południowa#Religia społeczeństwa. Najwięcej praktykujących Koreańczyków to chrześcijanie – głównie w różnych odłamach kościoła protestanckiego. Co widać i często również słychać na ulicach koreańskich miast.

Widok ze świątyni Geumsunsa robił niesamowite wrażenie!

Jednak to nie chrześcijaństwo kojarzy się z Koreą i to nie ta religia jest jej duchowym towarem eksportowym. Na zachodzie otwierają się liczne ośrodki buddyzmu zen oraz powstają klasztory buddyjskie utrzymane w tradycjach koreańskich. Nie inaczej jest w Polsce. Wśród kilkudziesięciu ośrodków i grup medytacyjnych, wiele z nich prowadzi praktykę właśnie w stylu koreańskim. Jeśli jednak chcecie dotknąć źródła, to Korea Południowa jest doskonałym ku temu kierunkiem. A to za sprawą programu „templestay”.

Czym jest templestay?

Templestay to program, który ma na celu umożliwienie bliższego poznania i zrozumienia koreańskiej kultury oraz koreańskiego buddyzmu. Kilkadziesiąt świątyń w całym kraju otwiera swoje bramy dla wszystkich chętnych, oferując kilka różnych typów programów. Najciekawszym moim zdaniem jest „Experience-oriented Templestay”, pozwalający spędzić dwa dni w świątyni. W tym czasie dowiemy się, na czym polega sam buddyzm, jak wyglądają podstawowe praktyki i życie w świątyni. Wszystko to nie będzie jedynie atrakcją turystyczną, a autentycznym doświadczeniem.

Główna Hala Buddy w świątyni Geumsunsa.

Geumsunsa (금순사) – na skraju parku Bukhansan

Miałem szczęście uczestniczyć w programie Templestay w świątyni Geumsunsa (금순사). Położona w górach, na terenie Parku Narodowego Bukhansan zapewniała wspaniałe warunki do wyciszenia się i medytacji. Dotarcie na miejsce było trochę trudniejsze niż do świątyń typowo miejskich, ale właśnie tego oczekiwałem – uniknięcia tłumów turystów.

Najpierw trzeba było wsiąść w metro, a następnie w autobus, który zawiózł nas na obrzeża Seulu. Stamtąd czekała nas około 20-30 minutowa wędrówka pieszo, część w terenie górskim. Jeśli niesiecie ze sobą ciężki bagaż, którego nie dacie rady wnieść na plecach – poinformujcie wcześniej kogoś ze świątyni. Uruchomią dla Was małą kolejkę linową, która zawiezie na górę wasze walizki. Po dotarciu na miejsce będziecie mogli chwilę odsapnąć, a następnie, po dokonaniu formalności związanych z płatnościami – zostaniecie zameldowani w swoich pokojach oraz otrzymacie jednakowe szaty (spodnie oraz kamizelkę). Na początku może wydawać się to dziwne, ale w moim przekonaniu ma na celu ograniczenie różnic między uczestnikami programu. Dodatkowo w świątyniach buddyjskich obowiązują pewna etyka dotycząca między innymi kwestii ubioru. Jednolity ubiór pozwala też w łatwy sposób poznać uczestnika programu (co w bardziej turystycznych świątyniach może być przydatne).

Program pobytu

Program zajęć, jaki czeka na uczestników, różni się co prawda w zależności od miejsca, jednak pewne punkty są dosyć standardowe i spotkamy je praktycznie we wszystkich świątyniach. Warto jednak dokładnie przestudiować, co oferuje dana świątynia, gdyż czasem można trafić na dość nietypowe atrakcje – jak np. zajęcia z jogi czy też występy muzyczne. Geumsuna jest świątynią, która słynie przede wszystkim z medytacji siedzącej seon. W programie znajdziemy więcej sporo medytacji w różnych formach – siedzącej, pokłonach czy też medytacji w górach. Zerknijcie co czeka na Was w ramach „Experience-oriented Templestay”:

Dzień pierwszy

Godzina Nazwa
14:00~15:00 Rejestracja / Zameldowanie
15:30~16:30 Oprowadzenie po terenie świątyni
16:30~17:30 Przerwa
17:30~18:45 Kolacja
18:45~19:20 Bell Tolling & Ceremonia wieczorna (Yebul)
19:20~20:00 108 pokłonów
20:00~21:00 Wykonanie 108 koralików modlitewnych
22:00~04:30 Czas na sen

 

Dzień drugi

Godzina Nazwa
04:30~05:00 Pobudka
05:00~05:20 Ceremonia poranna
05:20~06:00 Cham-Seon (medytacja zen)
06:30~07:20 Śniadanie
07:20~07:50 Ulyeok (Wspólna praca)
07:50~09:00 Medytacja w górach
09:00~11:00 Cha Dam (rozmowy z mnichem przy herbacie)
11:00~00:00 Ankieta / Wymeldowanie

O ile takie punkty jak rejestracja, pobudka czy wymeldowanie są raczej jasne, o tyle takie rzeczy jak pokłony, wspólna praca, czy też medytacja w górach może wymagać rozwinięcia. Przyjrzyjmy się, więc poszczególnym punktom programu.

Mimo bogatego programu nie brakuje czasu na rozmowy z innymi uczestnikami 🙂

Oprowadzenie po terenie świątyni

Po tym, jak zakwaterujemy się w swoich pokojach, odświeżymy się i przebierzemy w „świątynne” szaty, możemy rozpocząć właściwy udział w programie. Na samym początku poznamy zapewne opiekuna grupy. W naszym przypadku był to Albert, bardzo sympatyczny młody Koreańczyk, który nie tylko doskonale mówił po angielsku, ale miał w sobie przyjemną mieszankę spokoju i pogody ducha. W trakcie „temple tour” opowiedział nam o podstawowych założeniach buddyzmu i pokazał najważniejsze miejsca w świątyni.

Bell Tolling i Yebul

Po zmroku przychodzi czas na ceremonie. Najpierw gromadzimy się przy instrumentach – wielkim bębnie i dzwonie. Jeden z mnichów (kor. seunim 스님) rozpoczyna wybijać rytm na wielkim na bębnie. Następnie każdy z uczestników będzie mieć możliwość samemu wydobyć dźwięk ze stojącego obok wielkiego dzwonu. Po tym mistycznym wręcz doświadczeniu przenosimy się do głównej Hali Buddy. Tam będziemy uczestniczyć w pełnej symboliki ceremonii wieczornej.

108 pokłonów

Liczba 108 pojawia się na dalekim wschodzie bardzo często. Jest to bowiem liczba uważana za szczęśliwą, czy wręcz magiczną. W Buddyzmie symbolizować ona może 108 doskonałych aspektów Buddy lub 108 splamień przeszkadzających w osiągnięciu oświecenia. Pojawia się ona również w bogatej symbolice oraz praktykach buddyjskich. W trakcie pobytu w świątyni jedną z praktyk, w których mogliśmy uczestniczyć, były pokłony. Przed rozpoczęciem zostaliśmy poinstruowani jak robić je prawidłowo – zarówno pod względem „technicznym” jak i duchowym. Do wykonania 108 pokłonów potrzeba minimum sprawności fizycznej, jednak nikt z uczestników kursu nie miał z tym problemu. Nie martwcie się, jeśli nie czujecie się akurat w najlepszej formie. Nic tu nie jest obowiązkowe. Jeśli wasza praktyka składać będzie się z mniejszej liczby powtórzeń – nic nie szkodzi. Najważniejsze jest nasze nastawienie i właściwie intencje. Nie kłaniamy się tu bowiem żadnym bóstwom ani Buddzie. Kłaniamy się samemu sobie.

Ołtarze buddyjskie są niezwykle bogato zdobione i pełne symboliki. Świątynia Doseonsa (도선사).

Wykonanie 108 koralików modlitewnych

Ostatnim punktem pierwszego dnia będzie wspólne wykonanie tzw. mali, czyli swego rodzaju buddyjskiego „różańca”. W zależności od tradycji mala może pełnić różne funkcje. Najczęściej służy ona jako licznik pomocny przy praktykach z powtarzalnymi elementami (jak np. mantry czy pokłony). Tutaj mieliśmy możliwość wykonania mali własnoręcznie. Każdy otrzymał niezbędne elementy (koraliki, żyłka itd.) i z pomocą naszych opiekunów, w pełnym skupieniu pracowaliśmy nad naszymi buddyjskimi „licznikami”. Możemy to potraktować jako kolejną praktykę. W końcu w buddyzmie zen nawet zmywanie naczyń może być praktyką uważności!

W trakcie oprowadzenia po świątyni dowiemy się między innymi, że tego typu malowania występują jedynie w świątyniach i pałacach.

Poranna ceremonia i medytacja

Pobudka w świątyni jest niezwykle wcześnie. Koło godziny 4:30 nad ranem ze snu wybudza mnie donośny dźwięk bębna. Jako uczestnicy kursu i tak mamy taryfę ulgową – mnisi i mniszki wstają jeszcze wcześniej! Po niechętnym wyjściu spod ciepłego koca i szybkiej toalecie udaję się do głównej hali. Ku mojemu zaskoczeniu, nie wszystkim udało się pokonać uroki ciepłego materaca. Sala nie jest pełna, ale nikomu to nie przeszkadza. Nikt nam nie wylicza czy wstaliśmy, czy nie. Znajduję wolną matę i siadam, reszta grupy „niekoreańskiej” już na mnie czeka. Równo o godzinie 5:00 rozpoczyna się ceremonia. Po niej następuje siedząca medytacja, która o dziwo trwa krócej, niż się spodziewałem. I całe szczęście, mój organizm nie przywyknął do medytowania o tej porze 😉 Do śniadania mamy jeszcze trochę czasu. Powoli wstaje słońce. Wracam do łóżka jeszcze trochę poleniuchować. Monika natomiast robi sobie krótką sesję jogi z widokiem na mieniący się w słońcu Seul.

Ulyeok (Wspólna praca)

Wielu z Was może wydawać się dziwne, że w programie znalazł się punkt pt. „wspólna praca”. Płacimy pieniądze i jeszcze mamy na kogoś pracować? Jak to?! Nie martwcie się, nikt Was nie pogoni do zmywania garów czy też szorowania podłóg. Ulyeok, czyli wspólna praca to jedna ze starszych tradycji w koreańskim buddyzmie zen. Wiele świątyń było samowystarczalnych i posiadało własne uprawy. Stare powiedzenie głosi „dzień bez pracy, to dzień bez jedzenia”. Dlatego wszyscy uczestnicy programu, wraz z naszymi opiekunami i mnichami poświęcają pół godziny na wspólną pracę. Są to proste czynności takie jak np. zamiatanie dziedzińca czy starcie kurzu. Wspólna praca jest doskonałą okazją  do integracji z innymi!

Wspólna praca. „Dzień bez pracy, to dzień bez jedzenia”.

Medytacja w górach

Na swój pobyt wybraliśmy świątynię położoną w górach głównie z powodu ciszy i spokoju. Brak tłumów turystów jest niewątpliwą zaletą, choć nie jedyną! Kiedy słońce wstało już na dobre, a my skończyliśmy nasze wspólne prace, udaliśmy się całą grupą w góry. Wycieczka nie była długa, bo naszym celem było skaliste zbocze położone trochę nad naszą świątynią. Każdy z nas otrzymał malutką matę i przez godzinę mogliśmy oddać się medytacji w obłędnych okolicznościach przyrody. Poranne słońce ogrzewało nam twarze, wiatr poruszał morzem drzew wokoło, a w oddali do życia budziła się wielomilionowa stolica Korei Południowej. Po wszystkim wróciliśmy do spraw przyziemnych i majestatycznym zdjęciom nie było końca. Albert już na samym początku mówił, że na ten punkt warto naszykować sobie aparat. Miał rację!

Jeśli tylko pogoda dopisze, medytacja w górach będzie niezwykłym przeżyciem. Koniecznie zabierzcie ze sobą aparat lub telefon!

Cha Dam (rozmowy z mnichem przy herbacie)

Ostatnim wspólnym punktem dnia było Cha Dam – czyli herbatka z mnichem lub mniszką. Nie skłamię, jeśli powiem, że herbata przygotowana przez naszą sunim, była jednym ze smaczniejszych naparów, jakie piłem w moim życiu! Jest to czas, w którym możemy bez krępacji i pośpiechu zadać naszej nauczycielce pytania. Nie muszą one być bardzo poważne, czy dotyczyć głębokich dylematów moralnych. Jeśli coś nas ciekawi – zapytajmy po prostu o to. W naszej grupie padły między innymi pytania, czy każdy mnich musi golić głowę i jak często mają czas wolny. Odpowiedzi nie zawsze były takie oczywiste, jak by mogło się wydawać!

Herbata z Sunim to moment, w którym możemy na spokojnie porozmawiać z nauczycielem.

Kuchnia świątynna

W trakcie weekendowego programu na uczestników czekają dwa posiłki – kolacja oraz śniadanie. Jedzenie podawane w świątyni jest całkowicie wegańskie, co jest zdecydowanie miłą odmianą od wszechobecnego mięsa w centrum Seulu. Wszystko podawane jest w formie bufetu, który jest na tyle bogaty, że nikt nie powinien wyjść głodny. Był oczywiście ryż, kimchi i inne kiszonki, a nawet tteokbokki czy tofu, które do złudzenia przypominało popularne koreańskie danie – bulgogi. Do każdego posiłku podawano również miskę delikatnej zupy i owoc. Wszystko było niezwykle smaczne i sycące. Szczerze żałuję, że w trakcie wyjazdu częściej nie odwiedzaliśmy przyświątynnych restauracji!

Na samo wspomnienie o jedzeniu w świątyni cieknie mi ślinka 😉

Czy templestay jest dla każdego?

Jeśli tylko interesuje Cię autentyczne doświadczenie kultury koreańskiej – z całą odpowiedzialnością zachęcam do uczestnictwa w tego typu programie. Część osób może zastanawiać się, czy ich przekonania religijne nie będą w jakimś stopniu przeszkodą. Tutaj każdy musi odpowiedzieć sobie na to pytanie indywidualnie. Pamiętajmy jednak, że w Buddyzmie nie modlimy się do żadnego boga. Budda nie był bogiem. W trakcie weekendu w świątyni będziemy mogli natomiast przyjrzeć się samemu sobie, swojemu umysłowi i przeszkadzającym emocjom. Czas ten może być doskonałą okazją na spojrzenie z dystansem na siebie i innych. Dwa dni to oczywiście za mało, aby nasze wyobrażenie o świecie wywróciło się do góry nogami. Nic nie szkodzi jednak na przeszkodzie, aby po powrocie do domu odwiedzić pobliski ośrodek buddyjski i kontynuować poznawanie tej fascynującej duchowości. Równie dobrze jednak możemy potraktować to jako ciekawe doświadczenie i możliwość bliższego poznania dalekowschodniej duchowości wokół, której narosło wiele (często nieprawdziwych) mitów.

Standard pobytu

Trudno powiedzieć mi jak wysoki standard zakwaterowania oraz wyżywienia oferują inne świątynie uczestniczące w programie. W moim przypadku zarówno pokoje, jak i sanitariaty były na naprawdę wysokim poziomie. Wszystko czyste i zadbane. Spaliśmy na materacach przypominających japońskie futony. Pokój był wyposażony w klimatyzację, szafę, niewielki stolik i łazienkę. Było to miłe zaskoczenie po wyjątkowo rozczarowującej nocy w tradycyjnym koreańskim domu w dzielnicy Bukchon. Nastawcie się jednak na weekend bez internetu, na terenie świątyni nie było dostępne żadne WiFi.

Jako że byłem jedynym obcokrajowcem płci męskiej – miałem cały pokój na wyłączność. Monika swój pobyt spędziła w pokoju z dwoma innym dziewczynami (Polką i Kanadyjką). Koreańscy uczestnicy ulokowani zostali w osobnych pokojach. Trochę szkoda, że nie zostaliśmy wymieszani z koreańskimi uczestnikami – byłaby to świetna okazja do integracji. Z drugiej strony, może część osób słabiej znająca język angielski nie czułaby się w tej sytuacji komfortowo.

Już przed wejściem na teren świątyni wiemy, że dobrze trafiliśmy 🙂

Informacje praktyczne

Weekendowy pobyt w świątyni Geumsunsa kosztował 60000₩, czyli w przeliczeniu niecałe 200 złotych. Cena ta jest moim zdaniem bardzo niska, zważywszy na to, iż zawiera nocleg, dwa posiłki, pomoc naszych opiekunów oraz całe doświadczenie. Przelew na koreańskie konto może być dość kosztowny, jeśli jednak poinformujemy wcześniej organizatorów, będziemy mogli bez problemu zapłacić na miejscu (zarówno gotówką, jak i kartą). Przed przyjazdem otrzymamy dokładne informacje dotyczące dojazdu. W naszym przypadku najwygodniej było podjechać autobusem, a następnie dojść do świątyni na nogach (około 20-30 minut).

Niezależnie od pory roku, warto zabrać sobie jakieś cieplejsze ubrania, gdyż świątynia położona jest w górach i środku nocy może być chłodne nawet w okresie letnim. W świątyni można wypożyczyć obuwie, ja zalecam jednak wziąć ze sobą lekkie buty górskie, które przydadzą się szczególnie przy okazji medytacji w górach.

Posiłki podawane są w formie bufetu, możecie więc najeść się do woli. W kuchni stoi również automat z wodą i kawą, z którego możemy korzystać wedle potrzeb. Dodatkowo w niedzielę, w okolicach południa serwowany jest w świątyni ciepły posiłek dla wszystkich chętnych (nie tylko uczestników programu). Jeśli chcecie zjeść razem z miejscowymi praktykującymi – zapytajcie swojego opiekuna o taką możliwość!

Więcej informacji na temat Templestay znajdziecie na oficjalnej stronie – https://eng.templestay.com.  Tam również zamieszczone szczegółowe programy i galerie zdjęć ze świątyń uczestniczących w programie. Jeśli wybieracie się do Korei Południowej – jest to zdecydowanie doświadczenie warte spróbowania!

 

Przypisy[+]

Przypisy
1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Korea_Południowa#Religia
Krzysiek

Cześć. Jestem Krzysiek. Podróżuję, biegam po górach, gotuję i poznaję nowe smaki. Na co dzień mieszkam w małej miejscowości na Górnym Śląsku. Dziękuję, że zajrzałeś na mojego bloga! Życzę miłej lektury!

View Comments

  • Fajna sprawa! Trzeba rezerwować dużo wcześniej czy raczej tłumów chętnych nie ma?

    I tylko te adidasy nie pasują na zdjęciu z miotłą :P

    • Rezerwowaliśmy mniej więcej miesiąc przed przyjazdem. Program prowadzony jest w wielu świątyniach, więc raczej zawsze się gdzieś miejsce powinno znaleźć, ale wiadomo – im wcześniej tym lepiej.

      A buty... cóż, nasz guide też zabawnie wyglądał z iPhonem w ręce :D

Recent Posts

Klikuszowa – centrum narciarstwa biegowego

Zmiany klimatyczne to rzeczywistość, która coraz mocniej wpływa na nasze zimowe aktywności. Długie, mroźne i…

15 godzin ago

Taipei 101 – symbol Tajwanu

Paryż ma swoją wieżę Eiffla, Nowy Jork Statuę Wolności, a stolica Tajwanu pochwalić może się…

3 miesiące ago

Oslo – na biegówki w Norwegii metrem

Z każdym rokiem zimy w naszej części Europy są coraz bardziej nieprzewidywalne. Nagły atak zimy…

2 lata ago

Karłów – biegówki w Górach Stołowych

Góry Stołowe kojarzone są przede wszystkim z jednym z najbardziej charakterystycznych szczytów w Polsce –…

2 lata ago

Cortina d’Ampezzo – w sercu dolomitów

Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że…

2 lata ago

Cypr na odkurzonych zdjęciach

Galeria z trochę losowymi zdjęciami z krótkiego pobytu na Cyprze. Tak w ramach nadrabiania jakichkolwiek…

3 lata ago