Po historycznych zwycięstwach Justyny Kowalczyk pozostało tylko wspomnienie. A w przeciwieństwie do popularnych w Polsce skoków narciarskich, do tej pory nie pojawił się na horyzoncie żaden polski biegacz narciarski, który, choć w pewnym stopniu dorównywałby wielokrotnej medalistce olimpijskiej. Trudno się zresztą dziwić, pieniądze, które trafiają do worka pod tytułem „biegi narciarskie” są nieporównywalnie mniejsze niż te, które przeznacza się na skoczków. Niewiele lepiej jest też z infrastrukturą. Zwykłych tras biegowych jest niewiele, tych natomiast przeznaczonych stricte pod trening dla zawodowców lub ambitnych amatorów jest jeszcze mniej. Jednym z takich miejsc jest przełęcz Kubalonka.
Spis treści
Jak dojechać?
Przełęcz Kubalonka położona jest pomiędzy Wisłą a Istebną. Dojechać na samą przełęcz możemy z trzech różnych stron. Najwięcej osób na pewno wybierze drogę numer 941 od strony Wisły. Kiedy już przebijemy się przez regularne korki w rodzinnej miejscowości Adama Małysza, czeka nas stroma wspinaczka krętymi serpentynami, których nie powstydziłyby się drogi alpejskie. Kiedyś trasa ta była dla mnie synonimem drogowego horroru – kręta, wąska, a zimą utrzymywana w fatalnym stanie. Na szczęście te czasy minęły i aktualnie, jest to bardzo wygodna droga, która nawet przy mocniejszych opadach śniegu jest przejezdna.
Dojechać możemy również tę samą drogą, ale od strony miejscowości Istebna. Jest to dobra alternatywa, jeśli Wisła stoi zakorkowana, a nam wygodnie będzie dojechać przez pobliskie Czechy. Tutaj podobnie jak od strony Wisły – droga jest kręta, ale wygodna i dobrze utrzymana.
Ostatnią opcją jest wybranie drogi prowadzącej obok Rezydencji Prezydenta RP, tzw. Zameczku. Tędy najszybciej dotrzemy, jadąc od strony Bielska i Szczyrku. Jednak uwaga, w przeciwieństwie do drogi 941, ta jest nie tylko stroma i kręta, ale również wąska. Jako że nie jest to główna droga, utrzymanie jej też czasem pozostawia wiele do życzenia. Jeśli spodziewamy się trudnych warunków na drogach, a jedziemy właśnie od Przełęczy Salmopol, warto rozważyć, czy lepiej nie nadłożyć drogi i nie dotrzeć na Kubalonkę główną drogą z Wisły (wspomnianą wcześniej 941).
Gdzie zaparkować?
Na Kubalonkę można co prawda dotrzeć autobusem, ale większość osób wybierze jednak samochód. Na kierowców czeka spory parking, a właściwie kilka parkingów. Pierwszy, największy, bezpośrednio przy zjeździe z głównej drogi. Koszt pozostawienia samochodu w tym miejscu wynosi 10 złotych. Trasy biegowe zaczynają się kilkaset metrów, tak więc ten odcinek musimy przejść z nartami pod pachami. Dwa kolejne parkingi położone są wyżej – jeden po lewej stronie tras biegowych, drugi po prawej, naprzeciwko wypożyczalni nart. Te jednak odradzam przy gorszej pogodzie, bo wjazd tam bywa nieco kłopotliwy.
Wypożyczalnia nart
W pobliżu tras i parkingu umiejscowiono wypożyczalnię sprzętu narciarskiego. Za 40 złotych możemy wypożyczyć narty zarówno do stylu klasycznego, jak i łyżwowego. Niestety nie ma możliwości wypożyczenia na krótszy okres. Co prawda narty możemy oddać choćby po godzinie, ale zapłacimy taką samą kwotę. Na miejscu na klientów czekają bezpłatne szafki na buty, także nie musicie martwić się co stanie się z pozostawionym przez Was obuwiem.
Trasy biegowe
Narciarskie trasy biegowe na Kubalonce zarządzane są przez Centralny Ośrodek Sportu i są udostępnione do użytku całkowicie za darmo. Jest jedno z niewielu tego typu miejsc w Polsce. Na biegaczy czeka kilka tras o zróżnicowanej trudności. Mamy do wyboru trasę zieloną, niebieską, czerwoną i czarną. Jednak każda bez wyjątku jest trasą typowo sportową i nie nadaje się do stawiania pierwszych kroków na biegówkach. Nie brakuje tutaj soczystych podbiegów oraz bardzo stromych zjazdów. Według informacji na stronie szczyrkowskiego COSu na biegaczy czekają trasy o długości 2,5 km, 3 km, 5 km oraz 7,5 km. Nigdy jednak nie trzymałem się konkretnych oznaczeń, które nie są zresztą zbyt jasne. Używając jednak przeróżnych wariantów – jestem w tanie uwierzyć, że najdłuższa trasa może mieć nieco ponad 7 kilometrów. Trzeba jednak powiedzieć jasno – cały czas obracamy się na stosunkowo niedużym arealne o typowo sportowej charakterystyce.
Jeśli nie mieliście nigdy nart biegowych na nogach – nie martwcie się! W ośrodku funkcjonują również dwa miejsca, w których możecie zacząć swoją przygodę. Jedno to duży stadion na starcie tras biegowych (to koło niego znajduje się wypożyczalnia). Drugie to polana biathlonowa. Obydwie te miejscówki są płaskie jak stół i doskonale nadadzą się dla początkujących adeptów narciarstwa biegowego.
Niewątpliwą zaletą tras na Kubalonce jest jej doskonałe położenie. Wysokość 758 m n.p.m. sprawia, że śnieg tutaj pojawia się wyjątkowo szybko i zostaje zdecydowanie dłużej niż w pobliskich dolinach. Kiedy kilometr dalej w Wiśle Głębce dawno zapomniano już o śniegu, na Kubalonce najczęściej nadal są niezłe warunki do biegania.
Mimo że trasy mają typowo sportowy charakter, powinny zapewnić też dużo radości zwykłym amatorom. Jeśli tylko posiadamy w miarę niezłą kondycję, możemy cieszyć się bieganiem w naprawdę malowniczej scenerii. Pętle nie są długie, a liczne przecięcia pozwalają na bieganie w przeróżnych kombinacjach i nawet po 20 kilometrach jesteśmy w stanie nadal nie czuć znużenia. W pogodny dzień możemy cieszyć oczy krajobrazem Beskidu Śląskiego. W oddali dostrzeżemy na pewno charakterystyczny wierzchołek Ochodzitej w Koniakowie, czy też wyciągi narciarskie w Istebnej. Trochę bardziej na zachód możemy podziwiać długi grzbiet biegnący od Baraniej Góry aż po najwyższy wierzchołek Beskidu Śląskiego – Skrzyczne.
Podsumowanie
Jakiś czas temu głośno było o tym, że trasy na Kubalonce miały szansę na solidne dofinansowanie z budżetu państwa i sporą rozbudowę ośrodka. Niestety z takich czy innych powodów, pieniądze trafiły ostatecznie do Zakopanego. Kubalonka musiała obejść się smakiem, ale przynajmniej trasy pozostały bezpłatne dla korzystających z nich biegaczy. Jeśli nigdy nie odwiedziliście tego miejsca – zachęcam! Mimo że nie jest to ośrodek marzeń narciarskiego turysty, można nakręcić tu trochę kilometrów, szczególnie gdy pogoda w dolinach przypomina bardziej wiosnę niż zimę.
Pozdrawiam Ziomka z małej miejscowości spod Katowic. Przejrzałem bloga i w wielu miejscach nasze drogi się już skrzyżowały. Mogę jedynie potwierdzić celność wielu obserwacji. Blog bardzo pomocny szczególnie dla rozpoczynających przygodę z biegówkami. W tym roku sylwestra spędzałem w czeskich Jakuszycach czyli Bedřichovie. Mogę szczerze polecić to miejsce bo jest to połączenie uroku gór Izerskich z typowym dla Czechów świetnym zapleczem kulinarnym, umiłowaniem gór i dbałością o tradycje.
Dzięki! Do Bedrichova koniecznie muszę się wybrać, bo wiele słyszałem o tym miejscu 🙂 Do zobaczenia na trasach!
W cenie wypożyczenia są również buty czy tylko narty?
Tak, komplet – narty, kijki i buty. W wypożyczalni jest przechowalnia butów, także nie trzeba się martwić, że zginą nam buty w których przyszliśmy 😉
Jedynym minusem jest konieczność wypożyczenia sprzętu na cały dzień.
muszę kiedyś spróbować 😉 Ale w weekend to tam pewno pełno ludzi.
Cześć
Jak bylem tam trzy lata temu to wypożyczyłem sprzęt do łyżwy na dole w Nowej Osadzie:
https://g.page/nartywisla?share
Można było na 3h , pół dnia ,cały dzień – ceny były ok.
Wybór dość duży jeśli chodzi o klasyka o łyżwę mniejszy ale nie było problemu.
Gdy jedzie się przez centrum to i tak po drodze.
Pozdrawiam
W sumie całkiem ciekawa opcja, dzięki za podzielenie się tym 🙂
Pingback: Stokówka na biegówkach. Turystyczna trasa narciarska w Beskidzie Śląskim.