Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że bywałem w nich już wielokrotnie, za każdym razem cieszą tak samo i wprawiają w szczery zachwyt. Czasem zastanawiam się, czy mieszkając w tym miejscu, można się nimi znudzić. Pewnie tak, my na szczęście jednak jesteśmy tam tylko gośćmi i przy każdych odwiedzinach możemy cieszyć się dolomitami na nowo. Tym bardziej że od polskiej granicy góry te oddalone są o niespełna 900 kilometrów, co w połączeniu z wygodną siecią autostrad w Czechach i Austrii, sprawia, że dojazd z Południa polski trwa niewiele dłużej niż nad polskie morze.
Spis treści
Cortina kiedyś
Urwiste szczyty okalające Cortinę w trakcie I Wojny Światowej były świadkami zaciekłych walk między żołnierzami włoskimi i austro-węgierskimi. Nie dziwi więc, że na wielu szlakach i ferratach napotkamy na pozostałości wojskowych umocnień. Istnieją nawet dedykowane trasy, prowadzące właśnie takim szlakiem umocnień.
W roku 1956 miasteczko było gospodarzem zimowych Igrzysk Olimpijskich. Pamiątką po tym wydarzeniu jest Trampolino Italia – skocznia naciarska z charakterystycznymi kołami olimpijskimi. Nie każdy jednak wie, że pierwotnie Igrzyska w Cortinie miały odbyć się 12 lat wcześniej, w roku 1944. Plan ten jednak pokrzyżowała wojna, a impreza została przesunięta w czasie. Zimowe zmagania sportowe wrócą do Cortiny w roku 2026 – współgospodarzem będzie również Mediolan. Konkursy skoków narciarskich odbędą się jednak na nowych skoczniach.
Ladynowie
Głębokie górskie doliny sprzyjają tworzeniu się unikalnych kultur, z własnymi tradycjami i językiem. Nie inaczej było w Dolomitach. Na terenie tym zamieszkują bowiem Ladynowie – grupa etniczna ludów retoromańskich. Posługują się oni językiem ladyńskim, który ma kilka swoich odmian. Jedną z nich jest dialekt używany w dolinie d’Ampezzo. W Południowym Tyrolu język jest oficjalnie uznawany przez lokalne władze, nauczany w szkołach, działa też Telewizja Ladyńska.
W mieście odbywa się kilka imprez kultywujących kulturę ladyńską. Największą jest doroczny Festiwal Kapel – Festa de ra Bandes. Miejscowe zespoły w tradycyjnych ladyńskich strojach mogą zaprezentować wtedy lokalne utwory muzyczne. Uliczkami Cortiny przechodzi barwny korowód przyciągający tłumy turystów.
Noclegi
Cortina, mimo iż jest najbardziej rozpoznawalną miejscowością w Dolomitach, wciąż pozostaje stosunkowo niewielkim miasteczkiem (zamieszkuje ją na stałe niecałe 7000 mieszkańców). Ze wszystkich stron otaczają nas co prawda hotele i miejsca noclegowe, próżno tu jednak szukać tanich opcji. 3-4 tysiące złotych za dwuosobowy pokój na tydzień, to cena raczej w niskim sezonie turystycznym. Na przełomie lipca i sierpnia ceny potrafią podskoczyć dwukrotnie. Trochę taniej będzie w okolicznych miejscowościach oraz w przypadku wyjazdu większą grupą. Wciąż jednak ceny te nie będą należeć do najniższych (szczególnie po okresie pandemii). Na szczęście w samej Cortinie znajdują się trzy pola campingowe (plus kolejne w miejscowości Fiames zaraz obok), które są bardzo kuszącą alternatywą, nie tylko ze względu na DUŻO niższe ceny.
Większość campingów, prócz rozłożenia namiotu oferuje również domki campingowe, lecz ta opcja jest zdecydowanie droższa. Za nocleg w namiocie dla dwóch osób plus samochód zapłacimy około 18 euro od osoby. Jeśli martwicie się o wygody i kwestie sanitarne, uspokajam, że okoliczne campingi stoją na naprawdę wysokim poziomie i życzyłbym sobie wszędzie takich sanitariatów jak np. na campingu Rocchetta lub Olimpia. Zaopatrując się w odpowiednio duży namiot, zestaw campingowy (stolik, krzesła) i lodówkę elektryczną, będziecie mogli spędzić komfortowo czas, nawet w trakcie deszczu. Prąd na campingu też nie jest problemem, co kilka metrów postawione są specjalnego punkty, do których możemy podpiąć nasz przedłużać i pociągnąć prąd bezpośrednio do naszego namiotu. Tak że Wasze komórki i laptopy na pewno nie będą głodne. Na campingu Roccheta trzeba wypożyczyć specjalną przejściówkę (wątpię, że ktoś na co dzień ma taką w domu), jest ona bezpłatna, ale pobierana jest za nią kaucja w wysokości 20 euro.
Campingi są takim małym miastem w mieście, znajdziemy tutaj wszystko, co jest nam potrzebne do życia. Prócz sanitariatów, dla gości udostępniane jest miejsce do mycia naczyń oraz pralnia. Zakupy możemy zrobić w campowym markecie. Traktujmy to jednak jako sytuację wyjątkową, gdyż ceny są oczywiście większe niż w centrum, a i oferta ograniczona. Dostępne są również restauracje lub bary, z jakością jedzenia bywa różnie, ten na campingu Cortina serwuje wyjątkowo słabą pizzę, a Aperol Spritz dostaliśmy bez lodu, za to z cytryną. Piwo na szczęście bez udziwnień.
Gdzie zjeść?
Północne Włochy, szczególnie te położone prawie na granicy z Południowym Tyrolem nie słyną przesadnie z typowo włoskiej kuchni. Cortina mimo swojej popularności nie ma przesadnie rozbudowanej oferty gastronomicznej. Większość miejsc serwuje oczywiście pizzę. Osobiście mam trzy polecajki. Pierwsza z nich to restauracja 5 Torii (Cinque Torii) mająca w swojej ofercie prócz pizzy także makarony i inne dania. Ceny pizz zaczynają się od około 8 euro i jest to raczej tańsza opcja jak na te okolice. Trochę droższy lokal, zaraz przy głównej drodze – La Perla serwuje chyba najlepszą pizzę, jaką jadłem w Cortinie. Z pieca opalanego drewnem, co wbrew pozorom nie jest standardem w tej okolicy. Nam niestety przydarzyła się wpadka z obsługą, bo zamawiając w tym samym czasie, zamówione pizze przyszły w odstępach 20-minutowych. Gdy jedna osoba już kończyła, druga dopiero zaczynała. Ale pizza smaczna! Jeśli nie macie ochoty na dłuższe posiedzenie albo chcecie zaspokoić tylko mały głód, odwieźcie Ampezzo Pizza.
W tym malutkim lokaliku sprzedawana jest pizza na kawałki. Ceny zaczynają się od około 2 euro za porcję. Placki wyrabiane są na bieżąco i są zaskakująco smaczne. Ostatecznie zapłacimy podobnie jak w restauracji, ale przynajmniej odpada nam coperto! No właśnie, coperto. Jeśli ktoś z Was nie wie czym jest coperto, śpieszę z wyjaśnieniem. Coperto to tzw. opłata „za nakrycie”. Funkcjonuje ona z reguły w restauracjach i wynosi od 1 do nawet 5-6 euro od osoby! Co ciekawe, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie jest to zamiennik napiwku, gdyż lokal normalnie rozlicza się z coperto z fiskusem. Coperto nie płaci się z reguły w lokalach podających jedzenie na wynos lub w kawiarniach, kiedy stoimi przy barze. Wysokość coperto podana jest zawsze w menu, koniecznie ją sprawdźcie, wchodząc do lokalu!
Zakupy
W centrum Cortiny D’Ampezzo działają w zasadzie tylko dwa większe markety – La Cooperativa di Cortina oraz Kanguro. La Cooperativa, mimo że wygląda bardzo nowocześnie, jest miejscem z dużym tradycjami. Został otwarty w 1893 roku i aktualnie zaopatrzymy się tutaj dosłownie we wszystko. Turystów interesować najbardziej będzie dobrze zaopatrzony supermarket oraz zajmujący całe piętro dział ze sprzętem górskim i turystycznym. Jeśli czegoś zapomnieliście lub coś się zepsuło – to miejsce powinno uratować Wam skórę. Zwróćcie jednak koniecznie uwagę na godziny otwarcia. Nie są to co prawda południowe Włochy, ale sjesta jest tutaj traktowana tak samo poważnie. La Cooperativa czynna jest od poniedziałku do soboty, od 8:30 do 12:30, a następnie dopiero od 15:00 – 19:30. W niedzielę i święta sklep jest nieczynny. Drugim marketem jest, a właściwie był Kanguro. Dlaczego był? Gdyż w kwietniu 2022 został zamknięty, ale na jego miejsce ma powstać market pod skrzydłami innej marki. W przeciwieństwie do sklepów spożywczych, centrum Cortiny pełne jest sklepów z odzieżą i sprzętem górskim topowych marek – m.in. Salewa, The North Face czy Patagonia. Na większe zakupy warto wybrać się do sklepu Eurospin, który znajduje się kilka kilometrów od Cortiny w kierunku miejscowości San Vito di Cadore. Jest to typowy dyskont, co widać w sposobie ekspozycji towaru, ale i w cenach. Są one zauważalnie niższe niż w np. La Coopertivie. Jest to więc dobra alternatywa, jeśli chcemy zaoszczędzić trochę pieniędzy.
Ferraty dla początkujących
Dolomity słyną przede wszystkim z via ferrat – specjalnie ubezpieczonych szlaków turystycznych o charakterze wspinaczkowym. Via ferrata można przetłumaczyć jako „żelazną drogę”, co dosłownie przekłada się na rzeczywistość. Trasy te są bowiem ubezpieczone specjalnymi żelaznymi liniami, do których turyści wpinają się dedykowanym sprzętem asekuracyjnym – lonżą. Lonża to dwa automatyczne karabinki na taśmach, połączone absorberem energii, który ma wyhamować ewentualne odpadnięcie od ściany. W zestaw ferratowy prócz lonży wchodzi również uprząż wspinaczkowa (do której lonża jest przypinana) oraz kask (bardzo ważne!). Ja dodatkowo zalecam zaopatrzyć się tanie rękawiczki rowerowe. Ciągłe chwytanie się liny potrafi skutecznie poharatać dłonie, a tego na całodniowych wycieczkach byśmy nie chcieli. Na początek polecam wybrać się na Passo Giau i zrobić piękną widokowo trasę zaliczając Ferratę Ra Gusela oraz Ferratę Averau. Miłośnicy historii na pewno zainteresują się szlakiem Sentiero del Kaiserjäger, który najlepiej połączyć z Galleria del Lagazuoi – trasą poprowadzoną wybudowanymi w czasie I Wojny Światowej tunelami. Dla osób szukających łatwej farraty poprowadzonej w niższych partiach gór polecam przejście ferraty Giovanni Barbara. Jego główna atrakcja to zabezpieczone przejście za wodospadem Cascada di Fanes Delvedere.
Jak widać na okolicy Cortiny nie brakuje atrakcji i również typowo rekreacyjni turyści znajdą coś dla siebie!
15 euro za nocleg na kempingu to podejrzanie atrakcyjna cena… W wielu biedniejszych krajach zapłacimy za to znacznie drożej.
Napisałem trochę niejasno. 15 euro od osoby w opcji – namiot, samochód i dwie osoby. W tym roku przyjdzie chyba już 18 zapłacić. Wziąć jest to jednak bardzo atrakcyjna cena w porównaniu z noclegami pod dachem w okolicy.