Malta z racji specyficznego położenia oraz swojej historii zawsze była pod wpływami wielu krajów. Bliskość Włoch, a szczególnie Sycylii (oddalonej o zaledwie 80 kilometrów) – widać w kuchni maltańskiej przede wszystkim w postaci makaronów oraz typowo sycylijskich deserów. Z tytułu historii i wpływów politycznych na Malcie zagościły dania w stylu brytyjskim – różnego rodzaju steki oraz ryba w panierce z frytkami, czyli fish’n’chips. Licznie wykorzystywane owoce morza, oliwki czy kapary skojarzą nam się z typową kuchnią śródziemnomorską. To sprawia, iż kuchnia maltańska jest prawdziwym tyglem kulinarnym! Zapraszam Was do krótkiej listy specjałów, których warto spróbować będąc na wyspach Archipelagu Maltańskiego. Uwaga, będzie dość tłusto i ciężkostrawne! 😉
Spis treści
Pastizzi – maltański fast food
Maltański fast-food, który dostaniecie dosłownie wszędzie. Pastizzi ma formę faszerowanego pasztecika z ciasta francuskiego wypiekanego w piekarniku. Nadzienie może być przeróżne. Najczęściej jest wytrawne – w postaci pasty z grochu, serka ricotta lub np. kurczaka. Najsłynniejsze miejsce, w którym możecie dostać ten specjał, znajduje się w Rabacie, nieopodal murów miejskich miasta Mdina. Crystal Palace, bo o nim mowa to malutki lokalik, w którym najczęściej spotkacie miejscowych delektujących się kawą w szklankach, niczym za czasów PRLu w Polsce. Po wejściu do środka myślałem, że pomyliłem miejsca. Dopiero po chwili zobaczyłem piec, w którym przygotowywano te maltańskie specjały. Ceny wahają się w zależności od miejsca i nadzienia. Najczęściej nie przekraczają jednak 40-50 eurocentów. Jeśli nie uda Wam się dotrzeć do legendarnej pastizzeria w Ir-Rabat – nie przejmujcie się. Może miałem pecha i nie trafiłem na świeżą dostawę, ale próbowane pastizzi w tym miejscu nie powaliło mnie. Podobne, a nawet lepsze można dostać choćby w stolicy Gozo – Victorii (malt. Ir-Rabat Għawdex).
Talerz maltańskich specjałów
Jeśli tak jak ja jesteś fanem jedzenia w stylu „share-it” to jest to pozycja zdecydowanie dla Ciebie. Talerz maltańskich specjałów dostaniecie praktycznie w każdej restauracji. Nie powinien kosztować on więcej niż 15 euro w średniej klasy lokalu. Na talerzu same frykasy. Sery owcze z Gozo – bardzo aromatyczne, doprawione różnymi przyprawami. Bigilla, czyli tradycyjna maltańska pasta z fasoli. Będzie znakomicie smakować z serwowanymi krakersami. Kiełbaska maltańska (malt. Zalzett tal-Malti) – wytwarzana z mięsa wieprzowego, jest bardzo aromatyczna i mocno przyprawiona. Do tego nie zabraknie pewnie oliwek, suszonych pomidorów i kaparów. Te ostatnie są bardzo popularne na wyspie i można często kupić je prosto od mieszkańców na targowisko. Pieczywo podane będzie prawdopodobnie z kunservą – czyli tradycyjną pastą z pomidorów lub w formie poczekajki – z dodatkiem masła lub oliwy z oliwek. Lokalni restauratorzy nie żałują swoim gościom i porcje są naprawdę solidne. Myślcie o „maltese platter” raczej jako o głównym daniu niż o przystawce.
Fenek znaczy królik
Jedna z najbardziej znanych potraw kuchni maltańskiej to fenek – czyli królik. I to królik na wiele sposobów. Można go spotkać w przeróżnej postaci – pieczony, w formie duszonej potrawki, w sosie do spaghetti czy też w formie kotletów mielonych. Sam próbowałem tych ostatnich i jeśli mam być szczery – nie było to nic, co by mnie zachwyciło. Więcej razy bym nie próbował. Pierwotnie króliki żyły wolno na wyspie, z czasem jednak ich populacja została praktycznie całkowicie wybita (wielu Maltańczyków jest z zamiłowania myśliwymi). Aktualnie mięso z królika pozyskiwane jest z hodowli przemysłowych, także nie nastawiajmy się raczej na „dziczyznę”.
Owoce morza
Owoce morza w kuchni maltańskiej nie powinny dziwić. W końcu Malta jest krajem wyspiarskim! Jedną ze smaczniejszych rzeczy, jakie było mi spróbować w czasie mojego pobytu, były małże w sosie winnym obficie doprawione czosnkiem. Pełen talerz tych lokalnych pyszności kosztuje koło 10 euro, gwarantuję jednak, że zamówione w odpowiednim miejscu dostarczą Wam wiele wspaniałych doznań kulinarnych. Popularną przystawką są również smażone kalmary z sosem (najczęściej tatarskim). Znakomicie komponują się z maltańskim białym winem i będą świetnym wstępem do głównego dania lub jako forma przekąski.
Kinnie – maltańska odpowiedź na Colę
Czesi i Słowacy mają swoją Kofolę. W Niemczech dostaniemy Mezzo Mix. Austriacy raczą się charakterystycznym Almdudlerem. A Maltańczycy? Maltańczycy nie są gorsi i swój napój mają! Powstały w 1952 roku napój Kinnie można dostać dosłownie wszędzie. Ma charakterystyczny gorzko-ziołowy smak, który od samego początku coś mi przypominał. Otóż moi drodzy, Kinnie smakuje jak gazowany Jagermeister bez alkoholu! Początkowo może on nie podejść, jednak po pewnym czasie człowiek ma ochotę kupić kolejną butelkę. Szczególnie że znakomicie gasi pragnienie w upalne dni. Napój importowany jest również do Polski, jednak nigdy jeszcze nie widziałem go w sklepie. Podobnie jak z Kofolą – albo się go pokocha, albo znienawidzi, trudno przejść obok niego obojętnie. Spróbujcie koniecznie, najlepiej dobrze schłodzony!
Przetwory z owoców opuncji
Opuncję na wyspie znajdziecie dosłownie wszędzie. Jeśli miałbym wskazać jedną charakterystyczną rzecz, która kojarzy mi się z krajobrazem Malty, byłaby to zapewne opuncja. Nic więc dziwnego, że w sklepach i na targowiskach można nabyć liczne przetwory z tego owocu. Prócz tradycyjnego dżemu spróbujcie również likieru opuncjowego.
Aljotta – zupa rybna
Kolejne charakterystyczne danie, które odnajdziecie praktycznie w każdym menu – zarówno w drogich restauracjach, jak i tanich barach. Na pierwszy rzut oka może przypominać węgierskie halaszle. To jednak złudzenie i już po pierwszych łyżkach poczujecie się zdecydowanie bardziej swojsko. Albowiem maltańskiej zupie rybnej zdecydowanie bliżej do polskiej pomidorowej. Ryż i charakterystyczny smak pomidorów doskonale komponuje się miękkimi kawałkami ryby. A to wszystko szczodrze doprawione ziołami. Świetne danie na mniejszy głód. Cena bardzo różna – od 5 do 10 euro.
Ġbejna – owcze sery z Gozo
Gozo to mniejsza „siostra” Malty, czyli druga co do wielkości wyspa Archipelagu Maltańskiego. Pod względem kulinarnym znana jest przede wszystkim ze swoich owczych serwów – Ġbejna. Mają one charakterystyczny okrągły kształt i przyjemny, intensywny smak. W zależności od preferencji możemy spróbować serów o różnym czasie dojrzewania oraz z różnymi dodatkami – pieprzem czy ziołami. W restauracji na pewno znajdziecie je na talerzu maltańskich specjałów. Jest to ciekawy pomysł na prezent, albo „pamiątkę” z podróży, gdyż można dostać je w wielu miejscach pakowane próżniowo. Byle nie na lotnisku – tam cena była wielokrotnie wyższa.
Maltańskie słodkości
Smakołykiem, który kojarzy mi się osobiście z Maltą jest słynne ghaqaq ta’l ghasel. To taki polski obwarzanek z iście figowym nadzieniem. W swej prostocie jest bardzo smaczny i na całe szczęście dostępny na każdym straganie. W okresie wielkanocnym udało nam się posmakować również figolli tj. ciasta migdałowego. Nadzienie jest wręcz marcepanowe, bardzo ciężkie i wilgotne. Osobiście uwielbiam takie słodkości. Występują w różnych kształtach i są rozmaicie udekorowane. Na wyspie wśród groma słodyczy w postaci lodów, ciast i ciasteczek odnaleźć możemy także sycylijskie specjały. Wśród nich wybitne cannoli, czyli rurki z chrupiącego ciasta, wypełnione najczęściej nadzieniem z ricotty z kandyzowanymi owocami lub czekoladą. Palce lizać!
Jedno jedyne
Mimo, że kuchnia maltańska nie położyła mnie na kolana, zdecydowanie miło ją wspominam Małże w winnym sosie, figowe słodkości i ciepłe pastizzi prosto z pieca. Jednak to co ku mojemu zaskoczeniu najbardziej chyba pozostało mi w pamięci to smak… Kinnie. Muszę poszukać w polskich sklepach! A Was zachęcam do kulinarnej podróży na Maltę!
Pingback: Podsumowanie roku 2019. Najczęściej czytane wpisy na blogu.