Śląsk

Żelazny Szlak Rowerowy – kolejne otwarcie

W zeszłą sobotę po raz trzeci wybrałem się na Żelazny szlak rowerowy. Od mojej ostatniej wizyty trochę się zmieniło i chciałem zobaczyć efekty kilkumiesięcznej pracy ekip budowlanych. Ponownie ruszyłem z Godowa, tym razem jednak w kierunku przeciwnym niż poprzednio – zgodnie ze wskazówkami zegara.

Pomimo pięknej, słonecznej pogody na pierwszym odcinku w Godowie nie spotkałem zbyt wielu rowerzystów. Ich liczba rosła jednak im bardziej zbliżałem się do Zebrzydowic. Jak wygląda postęp prac? Czy wcześniej zgłaszane uchybienia zostały naprawione? Oto 10 luźnych przemyśleń po moim „rekonesansie”.

W znakomitej większości między Godowem a Zebrzydowicami można przejechać trasą prowadzoną po nasypach kolejowych. Kiedy wszystkie odcinki zostaną otwarte, trasa zmieni się zdecydowanie na plus w stosunku do tego co było do tej pory. Można by wręcz rzec, że do tej pory była tylko mała namiastka.

Na chwilę obecną panuje wielki bałagan z oznaczeniami, które już wiszą, a część odcinków nadal jest zamknięta. Nie przejmują się tym rowerzyści, bo praktycznie całą trasę da się przejechać (choć gdzieniegdzie brakuje końcowej nawierzchni). Most w Moszczenicy jest nadal w przebudowie, można jednak go ominąć. Kawałek dalej musimy przenieść rower przez niewielki strumień.

Jeden z nowych MORów, zaraz przy budowanym jeszcze moście w Moszczenicy.

Nawierzchnia w niektórych miejscach dosłownie się kruszy. Ku mojemu zaskoczeniu – również na świeżo oddanych (a nawet nieoddanych) odcinkach. W okolicach Zebrzydowic widać wiele poprawek trasy, które są wykonane (delikatnie mówiąc) słabo.

Budowany, a właściwie przebudowywany i przystosowywany do ruchu rowerowego most w Moszczenicy.

Po drodze trafimy na znaki pokazujące, że do uzdrowiska w Jastrzębiu-Zdrój będzie prowadzić jakaś odnoga Żelaznego Szlaku Rowerowego. Na razie jednak istnieje tylko sam kierunkowskaz. Sama około 3-kilometrowa trasa nie jest w ogóle oznaczona i bez mapy (lub znajomości okolicy) trafić do Parku Zdrojowego jest ciężko.

Na trasie spotkamy kilka tuneli, które urozmaicają wycieczkę.

MORy (Miejsce Obsługo Rowerzysty) oraz mała architektura (ławeczki, kosze na śmieci itd.) wydają się całkiem sensownie zaprojektowane i jest ich sporo (mówimy oczywiście o polskiej stronie trasy).

Jest zielono, ale jest i barierkoza pospolita. W kilku miejscach barierki są uzasadnione, w wielu jednak zrobione chyba na wyrost. Plusem jest to, że przynajmniej kolorystyka jest dość neutralna, a część barierek jest wykonana z drewna.

Mapy przy miejscach postojowych nadal nie pokazują, gdzie się aktualnie znajdujemy. Zgłaszałem to 2 lata temu, zaraz po oddaniu pierwszego etapu trasy, ale nic nie zrobiono w tej sprawie. Skończy się tak, że ktoś to zrobi na partyzanta markerem lub jakimiś naklejkami.

Na Żelaznym Szlaku trafimy na kilka mostów i tuneli – bardzo fajne urozmaicenie. Sama trasa jest ciekawa, choć w pewnych miejscach dość wymagająca (stromy zjazd i podjazd).

Jak widać szlak ma prowadzić również do dzielnicy Zdrój w Jastrzębiu-Zdroju. Póki co to jedyny znak kierujący do celu. Czy to się zmieni? Mam nadzieję.

Powoli pojawia się też mała gastronomia, co bardzo cieszy! Lokalni mieszkańcy mogą zarobić na turystach, a turyści potrzebują miejsca, w którym mogą kupić napoje i przekąski.

Dom Zdrojowy w Jastrzębiu-Zdroju. Park Zdrojowy to miejsce warte odwiedzenia w tym mieście. Tutaj czuć ducha przeszłości.

W okolicach Godowa na drzewach nadal wiszą mało estetyczne reklamy. Nie tylko nadal wiszą, doszły nowe. Nie rozumiem, dlaczego nic nie da się z tym zrobić. Takie informacje mogłyby wisieć przy MORach – biznes miałby reklamę, a nie cierpiałaby estetyka krajobrazu.

Na gości czeka między innymi zdrojowa kawiarenka, w której napić można się kawy czy też piwa.

Po czeskiej stronie bez zmian. Piwo nadal smaczne, a oznaczenia tak pokręcone, że mimo chyba 4 lub 5 rowerowej wizyty w Karwinie, znowu pomyliłem drogę.

Część szlaku niby oddana do użytku, ale jakby nie do końca. Jezdnia w miejscach przecinania trasy rowerowej nie jest jeszcze skończona. Co skutkuje koniecznością przenoszenia roweru, gdyż progi są bardzo wysokie.

Pozostaje czekać, aż całość zostanie oddana do użytku. Już do tej pory polecałem ŻSR jako ciekawy pomysł na spędzenie kilku godzin na pograniczu polsko-czeskim. Gdy całość będzie gotowa, będzie to naprawdę solidny produkt turystyczny. Aktualnie jedyny taki na Górnym Śląsku. Mam nadzieję, że uda się go dobrze sprzedać.

Jeden z ostrych podjazdów/zjazdów na trasie. Widać wyraźnie ostre ślady hamowania. Na ŻSR spotkamy dwa miejsca z takimi atrakcjami. Czy wcześniej znajdowały się tutaj mosty, które rozebrano? Bo raczej pociąg po takich górkach nie jeździł.

Byliście już? Jakie wrażenia? A może dopiero się wybieracie? O trasie pisałem już na blogu dwa lata temu. Teraz przyjdzie pora uaktualnić tekst. Z tym poczekam jednak do oddania reszty odcinków trasy.

Ostre zjazdy są wyprofilowane tak, żeby z jednej strony podjazd był mniej stromy, a z drugiej – aby zachować ostrożność przy zjeździe.
A tu już klasycznie ryneczek w Karwinie 🙂
Krzysiek

Cześć. Jestem Krzysiek. Podróżuję, biegam po górach, gotuję i poznaję nowe smaki. Na co dzień mieszkam w małej miejscowości na Górnym Śląsku. Dziękuję, że zajrzałeś na mojego bloga! Życzę miłej lektury!

View Comments

  • Opis trasy w obecnej odsłonie jest wierny i w pełni potwierdzam te spostrzeżenia. Sam dość często tam jestem, a bywałem jeszcze częściej, gdy z powodów koronnych nie można było pojechać do Czech. Zmorą na szlaku bywają niedzielni rowerzyści. Niedawno zdałem sobie sprawę z istnienia tej kategorii cyklistów, podobnej do niedzielnych kierowców. Poznać ich po grupowym zatrzymywaniu się na całej szerokości trasy w najwęższych jej miejscach. Stąd unikam jazdy Żelaznym Szlakiem w weekendy. Szkoda nerwów... Za to w tygodniu... hulaj dusza. :)

    • Ja na szczęście nie miałem jeszcze, aż tak przykrych doświadczeń. Niedzielni rowerzyści oznaczają, że turystyka rowerowa trafia pod strzechy – to powinno nas cieszyć! Możemy jedynie edukować i zwracać uwagę na niewłaściwe zachowania :) Wierzę, że z czasem będzie tylko lepiej :)

    • Na rynku w Karwinie mają jakiś notoryczny problem z wydawaniem posiłków. Co siedzę tam na piwie, zawsze co najmniej godzinę czeka się na jedzenie. Trasa wałami nad Olzą jest super i powiem szczerze, że nie wiem dlaczego tamtędy nie poprowadzono ŻSR. Pozdrawiam!

  • Cześć
    Znasz może jakieś miejsce noclegowe godne polecenia w okolicy ( po polskiej lub czeskiej stronie - bez znaczenia) na kilkudniowy pobyt z rowerami?

    • Niestety nie pomogę, gdyż ŻSR jest jakieś 30-40 minut drogi samochodem od mojego miasta, więc nigdy nie miałem potrzeby tam nocować :(

Recent Posts

Oslo – na biegówki w Norwegii metrem

Z każdym rokiem zimy w naszej części Europy są coraz bardziej nieprzewidywalne. Nagły atak zimy…

1 rok ago

Karłów – biegówki w Górach Stołowych

Góry Stołowe kojarzone są przede wszystkim z jednym z najbardziej charakterystycznych szczytów w Polsce –…

1 rok ago

Cortina d’Ampezzo – w sercu dolomitów

Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że…

2 lata ago

Cypr na odkurzonych zdjęciach

Galeria z trochę losowymi zdjęciami z krótkiego pobytu na Cyprze. Tak w ramach nadrabiania jakichkolwiek…

2 lata ago

Harrachov na biegówkach – Terex i Magistrala Karkonoska

Trasy narciarstwa biegowego w Jakuszycach są wyjątkowe pod wieloma względami. Specyficzny mikroklimat zapewnia dobre warunki…

2 lata ago

Piesza wycieczka wybrzeżem Cape Greco

Kiedy spojrzymy na Instagram, jasnym staje się, że Cypr jest wyjątkowo fotogenicznym miejscem. Urokliwe zatoczki,…

2 lata ago