Najlepsza infrastruktura rowerowa to ta całkowicie odseparowana od ruchu samochodowego. Zwiększa ona nie tylko komfort jazdy, ale przede wszystkim bezpieczeństwo. A według badań rowerzyści chętniej korzystają z tras rowerowych, na których po prostu czują się bezpiecznie. Tyczy się to szczególnie osób, które na swoje wycieczki wyjeżdżają z całą rodziną – również z małymi dziećmi. Dlatego dzisiaj mam dla Was ciekawą propozycję zaraz za południową granicą. Zapraszam na rowerową wycieczkę z Ostrawy do Frydka-Mistka wzdłuż rzeki Ostrawicy (czes. Ostravice).
Do Ostrawy najłatwiej dojechać samochodem korzystając z bezpłatnej autostrady A1. Po czeskiej strony droga jest bezpłatna aż do zjazdu o nazwie Ostrava Poruba. Dalej droga jest płatna i należy wcześniej zakupić winietkę. Nam jednak ona nie będzie potrzebna, bo z autostradę opuścimy zjazdem numer 366 w kierunku Ostrava-Hrušov. Kierujemy się dalej w stronę Gruszowa (czes. Hrušov), dzielnicy Ostrawy położonej u ujścia Ostrawicy do Odry.
Samochód proponuję zaparkować w okolicach Urzędu Pocztowego, przy ulicy Stará cesta (pl. Stara droga). Powinniśmy bez problemu znaleźć tam kilka wolnych miejsc parkingowych (szczególnie w dni wolne od pracy). Jeśli dzień zapowiada się wyjątkowo słoneczny, zostawmy samochód w zacienionym miejscu bezpośrednio naprzeciwko Poczty.
Z miejsca, w którym zostawiliśmy samochód, musimy przejechać kawałek drogą publiczną w stronę mostu na Odrze. To tam zacznie się nasza właściwa wycieczka. Na moście skręcamy w lewo i wjeżdżam na ścieżkę rowerową oznaczoną na mapy.cz literą J. Przejeżdżamy pod wiaduktem autostradowym. To właśnie w tej okolicy rzeka Ostrawica łączy się z Odrą. I to właśnie Ostrawica będzie nam towarzyszyć przez prawie cały czas trwania wycieczki. Długość trasy w jedną stronę to około 25 kilometrów. Jeśli więc doliczmy do tego szwendanie się na rowerze po Ostrawie lub Frydku-Mistku, możemy spokojnie przyjąć, że przejazd tam i z powrotem to ponad 50 kilometrów. Wycieczkę możemy oczywiście wydłużyć, na przykład zaczynając ją już w Boguminie. Zainteresowanych odsyłam do mojego tekstu „Na rowerze do Ostrawy”, który traktuje właśnie o trasie Bogumin-Ostrawa.
Zarówno Ostrawa, jak i Frydek-Mistek są miastami „granicznymi”. To właśnie wzdłuż Ostrawicy przebiega granica pomiędzy dwoma historycznymi krainami – Śląskiem i Morawami. W przeważającej większości trasa biegnie stroną Śląską, są jednak odcinki, kiedy będzie nam dane jechać również po ziemiach Morawskich.
W Ostrawie aktualne centrum, w całości znajduje się po stronie Morawskiej – w tym Nowy Ratusz czy też Plac Masaryka. Na ziemiach śląskich położone są między innymi Zamek w Ostrawie, popularne wśród turystów z polski Zoo, czy też wybudowany na początku XX wieku ratusz. Z ciekawostek warto dodać, że do 1919 aktualna Śląska Ostrawa nazywana była Polską Ostrawą i była samodzielnym miastem.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku miejscowości, do której zmierzamy. Frydek-Mistek (czes. Frýdek-Místek) składa się z dawnego Frydka, położonego na wschodnim brzegu Ostrawicy na historycznym Śląsku. Natomiast Mistek położony na brzegu zachodnim to już Morawy. Tłumaczy to, dlaczego w mieście znajdują się dwa ryneczki – jeden przy Zamku Frydeckim oraz drugi po morawskiej stronie w Mistku. Podział widać nawet na trasach rowerowych – dla rowerzystów udostępniono Frýdecký okruh po stronie śląskiej oraz Místecký okruh po stronie morawskiej.
Czesi są narodem bardzo pragmatycznym, co widać również w tak „prozaicznych” tematach jak infrastruktura rowerowa. Mowa tu nie tylko o gęstej sieci szlaków rowerowych, które w oczywisty sposób zachęcają do licznych wycieczek rowerowych. Ale również o tym, gdzie potencjalny turysta rowerowy może zjeść i spać, kiedy już zdecyduje się na wycieczkę. Tak trafiamy na cyklozahradki – czyli ogródki przeznaczone specjalnie dla spragnionych i wygłodniałych rowerzystów!
Pierwszy raz z cyklozahradkami spotkałem się na Morawach. Przyznam szczerze, że myślałem, że to raczej lokalny folklor z racji na specyfikę regionu. Liczne winnice wprost zachęcają do otwarcia niewielkiego kramu, w którym serwowane będzie wino na kieliszki. Jak się jednak okazało „instytucja” cyklozahradek działa w całych Czechach i jest po prostu logiczną odpowiedzią na potrzeby rowerowego ruchu turystycznego. Rowerzyści mają gdzie zjeść i wypić, a lokalni przedsiębiorcy kolejną okazję, aby zarobić. Typowy przykład sytuacji win-win.
Na naszej dzisiejszej trasie spotkamy przynajmniej kilka cyklozahradek. W każdej z nich napijemy się piwa lub napojów bezalkoholowych i będziemy mogli wrzucić coś na ruszt (od przekąsek typu utopenec czy langosz, po pełnoprawny obiad). Warto mieć przy sobie trochę gotówki, gdyż nie wszystkie cyklozahradki posiadają terminal. Czasem można płacić również w złotówkach.
Jak już wspomniałem, praktycznie cała trasa jest całkowicie odseparowana od ruchu rowerowego. Co za tym idzie – znakomicie nadaje się na wycieczki całymi rodzinami, nawet z małymi dziećmi. Prócz odcinka przebiegającego w pobliżu centrum Ostrawy i Frydka-Mistka, cała trasa posiada bardzo solidną asfaltową nawierzchnię.
Ukształtowanie terenu jest dla rowerzystów bardzo łaskawe. Praktycznie nie spotkamy tutaj dłuższych podjazdów, a jedynie krótkie odcinki, kiedy np. trasa musi przejechać pod wiaduktem. Tam szczególnie zalecam ostrożność, gdyż nie zawsze widać czy ktoś nie wyjedzie zza zakrętu. W niektórych miejscach umieszczono nawet specjalne lustra, aby zwiększyć bezpieczeństwo.
Nie musimy obawiać się bardzo słonecznej pogody – sporo odcinków prowadzi między drzewami, dając trochę wytchnienia od morderczych upałów. Gdzieniegdzie czułem się wręcz jak na Bornholmie – ścieżka przedzielona przerywaną linią, poprowadzona w gęstym lesie!
Oznakowanie na całej długości jest bardzo dobrze. Co ważne, znajdziemy również oznaczenia dotyczące odległości do kolejnych miejscowości – coś, czego czasem bardzo brakuje. Jednak i bez znaków nie powinniśmy mieć żadnych problemów, gdyż kierując się cały czas wzdłuż rzeki Ostrawicy, nie mamy właściwie możliwości się zgubić. Od Ostrawy trasa wiedzie cały czas wschodnim brzegiem rzeki. W miejscowości Paskov, za bardzo przyjemną cyklozahradką Balkán przejedziemy na stronę Morawską, której już będziemy się trzymać, aż do samego Frydka-Mistka.
Prócz wspomnianych wcześniej „ogródków”, dla rowerzystów przygotowano również zwykłe punkty odpoczynkowe. Co jakiś czas trafimy na ławki i wiaty przystankowe. Znajdują się również miejsca, w których można napełnić bidony (między innymi na punkcie przy cyklozahradce Balkán).
Ostrawa oraz Frydek-Mistek nie są typowo turystycznymi miejscowościami. Nie znaczy to jednak, że nie zobaczymy tam niczego ciekawego! Szybki przegląd miejsc, które mogą Was zainteresować w obydwu miejscowościach.
Zmiany klimatyczne to rzeczywistość, która coraz mocniej wpływa na nasze zimowe aktywności. Długie, mroźne i…
Paryż ma swoją wieżę Eiffla, Nowy Jork Statuę Wolności, a stolica Tajwanu pochwalić może się…
Z każdym rokiem zimy w naszej części Europy są coraz bardziej nieprzewidywalne. Nagły atak zimy…
Góry Stołowe kojarzone są przede wszystkim z jednym z najbardziej charakterystycznych szczytów w Polsce –…
Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że…
Galeria z trochę losowymi zdjęciami z krótkiego pobytu na Cyprze. Tak w ramach nadrabiania jakichkolwiek…
View Comments
Cześć - ciekawy blog i ciekawa wycieczka. Natomiast uważam, że bardzo szkoda, że nie dodajesz śladu w postaci pliku GPX, który można by wykorzystać. W tym momencie chcieliśmy z Wybranką udać się na właśnie taką wycieczkę ale nie ma jak skopiować tej trasy do nawigacji rowerowej.
Postaram się to w przyszłości nadrobić :)