Włochy to jeden z moich ulubionych celów podróży, szczególnie jeśli chodzi o typowy, krótki city-break. Jestem przekonany, że wiele osób podziela moje zdanie. Kiedy jednak zapytamy o tego rodzaju wyjazd, usłyszmy raczej o Mediolanie, Neapolu, Rzymie czy też o któreś z włoskich wysp. Werona natomiast położona jest w pobliżu Jeziora Garda (Lago di Garda), dokładnie gdzieś w połowie drogi między Mediolanem a Wenecją. Nie jest zatem najbardziej oczywistym kierunkiem dla osób wylatujących z polski. Najbliższe popularne lotniska to te znajdujące się Bergamo oraz Wenecji. No a jak Bergamo to wiadomo – światowa stolica mody, czyli Mediolan tuż za rogiem. A Wenecja… to po prostu Wenecja! Szczególnie w przypadku Bergamo, gnanie prosto z lotniska do Mediolanu jest wielkim błędem, ale to temat na inny wpis. Jeśli ktoś już chce wybrać się w te okolicy, myśli raczej o wypoczynku nad wcześniej wspomnianym Lago di Garda. A to błąd! Gdyż w odległości 15 minut jazdy pociągiem trafiamy do przepięknej Werony! A Werona poleca się na weekend!
Werona oczywiście posiada swoje lotnisko (VRN), jednak jest ono zdecydowanie mniejsze niż lotniska w Bergamo i Wenecji. Ja proponuję skorzystać z usług tanich linii lotniczych, które latają do Bergamo lub Wenecji właśnie, a następnie przesiąść się na autobus lub pociąg. Z Bergamo, najlepszym rozwiązaniem będzie autobus jadący bezpośrednio z lotniska (sam podróżowałem Flixbusem). Czas podróży wynosi niecałe półtorej godziny. Ceny zaczynają się od 10 euro. Podróż pociągiem raczej nie ma sensu, bo z samego Bergamo nie kursuje bezpośredni pociąg do Werony. Koleją natomiast możemy pojechać bezpośrednio z Wenecji. Cena zaczyna się również od 10 euro za normalne połączenie i trwa od półtorej do 2,5 godziny. Jeśli ktoś dysponuje zasobniejszym portfelem, może się szarpnąć na kolej dużych prędkości. Przejazd takim pociągiem trwa niecałą godzinę, ale kosztuje odpowiednio więcej.
Werona jak większość włoskich miast jest po prostu stworzona, do włóczenia się bez celu licznymi uliczkami i zupełnie przypadkowego odkrywania sekretów miasta. Jest jednak kilka miejsc, które zobaczyć warto lub wypada. Sami już zdecydujcie, które bardziej Was zainteresują 😉
Pizza Bra to główny i zarazem największy plac miasta. To tutaj wielu turystów zaczyna i kończy swoje wycieczki. Przy gwarnym placu położony jest także rzymski amfiteatr. Ta imponująca budowla powstała w I w.n.e. i jest trzecią pod względem wielkości po rzymskim Koloseum i amfiteatrze w Kapui. Co ciekawe amfiteatr w Weronie nie jest tylko zabytkiem, ale wciąż funkcjonującym obiektem, na którym odbywają się liczne przedstawienia teatralne i opery. Najpiękniej prezentuje się o zachodzie słońca i po zmroku.
Jak wspomniałem – wielu turystów zaczyna swoje zwiedzanie od Pizza Bra i bardzo często dalsze kroki kieruje do odchodzącej od placu Via Giuseppe Mazzini. Jest ku temu dobry powód. Ulica ta jest chyba najmodniejszym deptakiem miasta, bo to właśnie tutaj działają liczne sklepy z najmodniejszymi markami z całego świata. Ulica nabiera szczególnego uroku po zachodzie słońca, kiedy rozświetlą się witryny sklepowe. Zerknijcie daleko przed siebie, a dojrzycie wysokie na 84 metry Torre dei Lamberti – wieżę widokową położoną przy Piazza delle Erbe. Z tej perspektywy prezentuje się wyjątkowo urokliwie.
Jeśli Werona to oczywiście nie może zabraknąć najsłynniejszej atrakcji miasta – czyli domu szekspirowskiej Julii. Znajduje się on praktycznie w samym sercu miasta, kilka minut spaceru od Piazza Bra, zaraz przy Piazza delle Erbe. Traficie bez problemu, wystarczy kierować się za tłumem. Wchodząc na podwórze przechodzimy przez charakterystyczną bramę, w której zakochani z całego świata zostawiają miłosne karteczki.
Na dziedzińcu na turystów czeka pomnik Julii. Zapewne zauważycie, że prawa piersi dramatycznej kochanki jest wyraźnie bardziej „eksploatowana”. Potarcie jej jest bowiem ma przynieść pomyślność w miłości i zapewnić gorący romans w iście włoskim stylu. Ile w tym prawdy nie wiadomo, to jednak nie zraża licznych turystów liczących na odrobinę romantycznego zapomnienia w Weronie. Wszystko to odbywa się pod słynnym balkonem książkowej bohaterki.
Dom przekształcony został w muzeum i jest otwarty dla zwiedzających. Można również wyjść na wspomniany balkon i w końcu zrobić sobie zdjęcie bez otaczających nas ze wszystkich stron ludzi. Wejście na dziedziniec jest bezpłatne, natomiast muzeum dostępne jest już tylko po zakupie biletu. Całość nie jest przesadnie ciekawa, ale będąc w Weronie nie wypada wpaść tam choćby na chwilę.
Zaraz obok Domu Julii znajduje się kolejne warte odwiedzenia miejsce – Piazza delle Erbe. Plac ten powinien zainteresować przede wszystkim wszystkich miłośników zakupów na wolnym powietrzu. Zlokalizowane jest tutaj miejskie targowisko, na którym wystawcy oferuje przeróżne produkty – zarówno świeże owoce i warzywa, jak i ciuchy rodem z Chin. Sam plac otoczony jest historyczną zabudową. Szczególnie warta uwagi jest Torre dei Lamberti – starożytny ratusz, pełniący aktualnie funkcję wieży widokowej oraz najstarszy zabytek na placu – fontanna z 1368 roku wybudowana przez władcę Werony Cansignorio della Scalę. W około placu znajdują się liczne puby i restaurację. Atmosfera i ceny są jednak wyjątkowo turystyczne, dlatego lepiej zatrzymać się na kolację lub lampkę Aperol Spritza gdzie indziej (w dalszej części tekstu podrzucę Wam kilka rekomendacji).
Przechadzając się uliczkami w okolicy Piazza dei Signori z pewnością zwrócimy uwagę na niezwykły monument – grób rodziny Scaliger. Jest on jednym z pięciu znajdujących się na terenie miasta. Wybudowany w stylu gotyckim upamiętniają ród Scaligerów, który rządził Weroną między XIII i XIV wiekiem.
Zaraz obok włóczenia się po wąskich włoskich uliczkach, najbardziej lubię podziwiać architekturę miasta z okolicznych wzgórz. Werona na szczęście nie jest tutaj wyjątkiem i też oferuje wspaniały widok znad samej Adygi. A jak na wzgórze to najlepiej charakterystyczną kolejką szynowo-linową funicolare. Funicolare di Castel San Pietro, bo o niej mowa, została zaprojektowana w roku 1939, pierwotnie w celu transportu studentów lokalnej Akademii Sztuk Pięknych. Działać zaczęła w roku 1941, lecz funkcjonowanie kolejki przerwała wojna i od roku 1944 była ona wyłączona z użytkowania. Stan ten trwał przez kilkanaście lat. W 1975 roku dolna stacja kolejki została zamieniona na teatr, który funkcjonował tam aż do roku 2011. Jego przeniesienie pozwoliło w końcu remont historycznej kolejki, która ponownie ruszyła po bagatela 73 latach w roku 2017. Mimo, że wciąż nazywana jest funicolare, tak naprawdę nie jest już prawdziwą kolejką szynowo-linową – mechanizm napędowy zamieniono został z linowego na zębatkę.
Werona podzielona jest rzeką Adygą, która już i tak bardzo urokliwemu miastu dodaje jeszcze więcej czaru. Kiedy znudzi nam się zwiedzanie kolejnego kościoła lub podziwianie kilkusetletniego budynku – zróbmy sobie spacer nad Adygą! Najlepszą ku temu porą dnia będzie czas tuż przed zachodem, kiedy nisko zawieszone słońce oświetla na pomarańczowo budynki na horyzoncie. Po drodze zwróćmy uwagę na dwa wyjątkowe mosty. Pierwszy z nich, warowny most Ponte di Castelvecchio (nazywany Mostem Scaligerów) prowadzi do średniowiecznego zamku o tej samej nazwie. Drugi natomiast – Ponte Pietra, czyli dosłownie kamienny most, jest jedynym w Weronie zachowanym mostem z czasów rzymskich. Wszystkim miłośnikom fotografii polecam jeszcze jeden most – Ponte Nuovo. Nie zachwyca on swoją architekturą, prowadzi przez niego zresztą droga wjazdowa do miasta. Za to widok w kierunku usytuowanego na lewym brzegu Adygi Castel San Pietro jest niezwykły! Szczególnie we wspomnianej wcześniej złotej godzinie. Twój aparat na pewno będzie miał co robić!
Lokal położony w samym sercu Werony, który zachęca biesiadną atmosferą i dobrymi cenami. Na pierwszy rzut oka wygląda zdecydowanie podejrzanie – takie ceny w pobliżu głównego placu w mieście? Na szczęście nie ma tu żadnego haczyka! La Tradision specjalizuje się w deskach cienko krojonych szynek i serów, tzw. cold cuts. Wszystko jest oczywiście świeże i przygotowywane na miejscu. Wchodząc do lokalu zerknijmy w lewą stronę, to właśnie tam krojone są smakowite szynki długodojrzewające. Do deski pyszności polecam lampkę dobrego wina lub drinka. Tutaj cena potrafi zaskoczyć i to w ten pozytywny sposób. Bardzo popularny we Włoszech Spritz Aperol kosztuje zaledwie 2,5 euro. Mimo podejrzanie niskiej ceny – niczym nie ustępuje tego typu drinkom w innych miejscach. Był to zdecydowanie mój ulubiony lokal w Weronie, do którego chętnie wracałem. Dobra lokalizacja sprawia, że w środku bywa tłoczno. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby stanąć przed lokalem z kieliszkiem wina!
Jeśli szukacie autentycznego miejsca z historią, w którym możecie spotkać nie tylko turystów, ale także mieszkańców miasta – koniecznie odwiedźcie Osteria la Mandorla. W niewielkim lokalu, położonym ulicę obok La Tradision znajdziecie bogaty wybór win w bardzo dobrych cenach. Za te najtańsze przyjdzie nam zapłacić zaledwie 1,5 euro. Na ścianach wiszą stare, czarno-białe zdjęcia lokalu, które dodają rodzinnego uroku. Lokal świetnie nadaje się do wyjścia na szybki aperitif przed kolacją lub miłe zakończenie wieczoru przy dobrym winie.
Jeśli w którymś momencie zgłodniejemy i chcielibyśmy zjeść coś ciepłego w formie szybkiej przekąski, zatrzymajmy się pomiędzy Piazza della Erbe a Piazza dei Signori w Sapore Pizza Stand Up. Zamiast wielkiej pizzy typowo włoskiego rozmiaru, lokal oferuje kwadratowe kawałki na grubym cieście bardziej przypominające foccacie. Można powiedzieć, że jest to typowy przykład street foodu. Wszystko jest świeże i znakomicie nada się na mała przekąskę pomiędzy zwiedzaniem kolejnych atrakcji. Ceny zależą od wagi danego kawałka – z reguły za jeden zapłacimy około 3-4 euro. Jeśli jednak szukacie bardziej tradycyjnej włoskiej pizzy, na cienkim cieście, lepiej idźcie gdzie indziej.
Malutka kawiarenka schowana w uliczce przy naszym noclegu. Przez kilka dni mijaliśmy ją pośpiesznie, goniąc za kolejnymi punktami na liście do zobaczenia. Ostatniego dnia, obładowani bagażami postanowiliśmy napić się kawy. Wychodząc z naszego budynku naszym oczom okazał się Bar San Nicolo, który w niewytłumaczalny sposób zachęcał do wstąpienia. Może to lokalsi popijający kawkę, a może mało turystyczny wystrój był tak zachęcający. Trudno powiedzieć. W każdym razie była to zdecydowanie dobra decyzja. Mimo, że nikt z obsługi (która wyglądała na małżeństwo) nie mówił po angielsku, zrozumieliśmy się bez słów. A na naszym stoliku po chwili pojawiła się aromatyczna kawa i proste, ale jakże genialne kanapki z cienko krojoną, włoską szynką. Trudno nam było wyobrazić sobie bardziej włoskie śniadanie w tym momencie!
W Weronie działa całkiem sensowny system roweru miejskiego. Strona Verona Bike może nie zachęca, ale samo wypożyczanie roweru jest bardzo proste i nie wymaga od nas wyrabiania żadnych kart czy też wykupywania długoterminowych abonamentów. Tutaj możemy zarejestrować abonament jednodniowy. Potrzebna do tego będzie karta kredytowa, z której ewentualne przekroczenia darmowego czasu będzie ściągane. Każde pierwsze 30 minut wypożyczenia roweru jest bezpłatne. Jeśli więc odpowiednio rozplanujemy nasze rowerowe wycieczki, będziemy poruszać się właściwie za darmo. W mieście aktualnie znajdują się 24 stacje, również przy głównych atrakcjach turystycznych. Nie znalazłem niestety żadnej aplikacji mobilnej. Gdy potrzebowałem znaleźć stację lub sprawdzić ilość dostępnych rowerów musiałem korzystać ze strony Verona Bike, która pozostawia wiele do życzenia. Same rowery są dosyć wygodne i większość był w dobrym stanie. Infrastruktura samego miasta może nie jest stworzona specjalnie pod rower, ale przy odrobinie dobrej woli można się całkiem wygodnie przemieszczać.
Werona jest jak najbardziej miastem turystycznym. Na głównych deptakach i placach spotkamy sporo przyjezdnych. W porównaniu jednak do takich miast jak Rzym czy Mediolan – możemy złapać tutaj trochę oddechu od prawdziwych tłumów. Również ceny w restauracjach są jakby bardziej przystępne. Ciekawe punkty turystyczne nie są położone daleko od siebie, dlatego nie trzeba korzystać z komunikacji miejskiej. Jeśli znudzi nam się chodzenie wszędzie na piechotę, rozwiązaniem będzie wypożyczenie roweru. Jeśli tylko będziecie mieli okazję – dajcie szansę temu miastu. Werona na weekend to mój dzisiejszy pomysł na włoski city break!
Paryż ma swoją wieżę Eiffla, Nowy Jork Statuę Wolności, a stolica Tajwanu pochwalić może się…
Z każdym rokiem zimy w naszej części Europy są coraz bardziej nieprzewidywalne. Nagły atak zimy…
Góry Stołowe kojarzone są przede wszystkim z jednym z najbardziej charakterystycznych szczytów w Polsce –…
Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że…
Galeria z trochę losowymi zdjęciami z krótkiego pobytu na Cyprze. Tak w ramach nadrabiania jakichkolwiek…
Trasy narciarstwa biegowego w Jakuszycach są wyjątkowe pod wieloma względami. Specyficzny mikroklimat zapewnia dobre warunki…
View Comments
o Jakie fajne miasteczko :) Włochy zaskakują na każdym kroku :)
Ano, mnie też miło zaskoczyły! Nie pierwszy raz zresztą :)
Z Bergamo nie jedzie się autobusem 30 min tylko 1.45. Jest też bezpośredni pociąg Frecciarossa, na promocji tani bilet.
No proszę, ktoś po 4 latach od publikacji znalazł literówkę. Oczywiście chodziło o mniej niż półtorej godziny, a nie pół godziny (według Flixbus 1:25 dokładnie – z lotniska do Verony). Co do pociągów – kiedyś nie jeździły bezpośrednie. Teraz widzę, że są jakieś, ale jest ich mało (bezpośrednich), są droższe, a czasowo nie wypadają dużo lepiej. Dzięki za zwrócenie uwagi :)