W zeszły weekend odwiedziłem Międzynarodowe Targi Turystyki GLOBalnie w Katowicach i z tej okazji pomyślałem, że podzielę się krótko z Wami swoimi wrażeniami.
Nie jestem może jakimś koneserem i znawcą tego typu imprez, ale nie raz już odwiedzałem targi turystyki. Odbywały się one w przeróżnych lokalizacjach, zawsze jednak trochę trąciły myszką i pojawiałem się na nich w sumie z jednego powodu (ale o tym za moment). Tym razem targi ulokowane były w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w stolicy Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii – Katowicach. Kto był, ten wie, że jest obiekt z najwyższej półki i nie ukrywam, że spodziewałem się minimum przyzwoitego poziomu targów.Jak w ogóle takie targi wyglądają i po co właściwie na nie jechać? Kiedyś targi skupiały się głównie na stoiskach promocyjnych miast, regionów czy krajów. Od czasu do czasu na jakimś stoisku pojawiał się gość, czasem nawet postać znana z telewizji. Ot, by przyciągnąć więcej zainteresowanych. Jednak raczej niewiele było organizowanych jakiś solidnych spotkań i prelekcji podróżniczych. Widać w czasie mojej przerwy w odwiedzaniu targów wszystko poszło bardzo do przodu, bo na targach Globalnie można było posłuchać naprawdę fajne prelekcje i spotkać ciekawych gości.
Ja jednak na targi przybyłem dopiero w niedzielę (w sobotę ku mojemu zaskoczeniu ponownie nawiedziłem Turbacz na nartach biegowych), kiedy najciekawsze spotkania już się odbyły. Bardzo mi to jednak pasowało! Przyjechałem tam przede wszystkim dla stoisk promocyjnych i przynajmniej frekwencja w niedzielne południe była bardziej przyjazna dla odwiedzających (choć organizatorzy pewnie nie byli zadowoleni).
Jak już wspomniałem, moim głównym zainteresowaniem są stoiska promocyjne — zarówno miast, jak i regionów czy też krajów. Jest to świetna okazja do poznania nowych kierunków podróży, ale również odkrycia nieznanych jeszcze miejsc w najbliższej okolicy. Również miłośnicy smaków regionalnych powinni znaleźć coś dla siebie – można było spróbować lokalnych potraw z różnych zakątków świata i napić się np. wina z małopolskich winnic! Muszę przyznać, że duża liczba stoisk na tegorocznych targach robiła spore wrażenie. To już nie czasy, kiedy stoisko składało się ze zwykłej budki, kilku ulotek i znudzonego przedstawiciela. Teraz każdy stara się zwrócić na siebie uwagę. Nie wiem, czy to kwestia większej przestrzeni, czy innych czasów — ale stoiska są większe, bardziej kolorowe i po prostu cieszące oczy. Zmiana jak najbardziej na plus!
Spore wrażenie zrobiło na mnie stoisko Województwa Śląskiego. Nie ma co ukrywać, że jego rozmiar był naprawdę imponujący. I bardzo dobrze, bo Śląskie jako region turystyczny nadal mam wrażenie, nie jest do końca brany na poważnie przez turystów, a w moim przekonaniu ma naprawdę sporo do zaoferowania.
Bardzo fajnie zaprezentowali się również nasi południowi sąsiedzi. Stoiska Czechów, może nie były wizualnie najlepsze na targach (Słowacy wypadli zdecydowanie lepiej!), nadrabiali jednak dużą ilością znakomitych materiałów promocyjnych w postaci przewodników (również w języku polskim) oraz map. Czeskoskojęzyczna obsługa tych punktów dodawała im smaczku i autentyczności. Oczywiście większość wystawców komunikowała się w języku polskim.
Przejdźmy może w końcu do głównego powodu, dla którego osobiście pojawiam się na tego typu wydarzeniach. Otóż za dość symboliczną kwotę (w tym przypadku 12 złotych, ale nie raz całkowicie za darmo), mamy możliwość obłowić się w dosłownie kilogramy materiałów takich jak przewodniki i mapy. Ok, oczywiście w niektórych punktach dostaniemy tylko śmieciowe ulotki, które do niczego się nie przydadzą. Często jednak można znaleźć solidnie przygotowane materiały – również po mniej oczywistych zakątkach! Chciałbym tutaj zwrócić szczególną uwagę rowerzystów – dla Was wystawcy przygotowali wyjątkowo bogatą ofertę i prawie każde stoisko oferuje specjalne materiały dla miłośników jednośladów. Wielu z Was pewnie pomyśle, że jestem sknerą i szkoda mi pieniędzy na normalne przewodniki. Pamiętajmy jednak, że przedstawiciele przeróżnych turystycznych destynacji przyjeżdżają tam z kilogramamifolderów właśnie po to, aby przekuć je w potencjalnych gości. Dlatego nie ma co się wstydzić – uważam, że to żaden wstyd wrócić do domu z torbą pełną skarbów. Torbą zdobytą oczywiście na targach 😉
Jeśli więc tylko w Waszej okolicy odbywać będzie się tego typu impreza, zachęcam do odwiedzenia jej choćby na godzinkę. Myślę, że nie pożałujecie!
Żeby nie przedłużać, bo wpis miał być w założeniu bardzo krótki – zapraszam do niewielkiej fotorelacji z targów. Do zobaczenia!
Zmiany klimatyczne to rzeczywistość, która coraz mocniej wpływa na nasze zimowe aktywności. Długie, mroźne i…
Paryż ma swoją wieżę Eiffla, Nowy Jork Statuę Wolności, a stolica Tajwanu pochwalić może się…
Z każdym rokiem zimy w naszej części Europy są coraz bardziej nieprzewidywalne. Nagły atak zimy…
Góry Stołowe kojarzone są przede wszystkim z jednym z najbardziej charakterystycznych szczytów w Polsce –…
Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że…
Galeria z trochę losowymi zdjęciami z krótkiego pobytu na Cyprze. Tak w ramach nadrabiania jakichkolwiek…