Kolejny rok minął zanim się zdążyliśmy obejrzeć. Ale co to był za rok! Nie tylko podróżniczo, ale i dla bloga. Nie ukrywam, że z cichą satysfakcją i zadowoleniem przyjąłem fakt, iż liczby w statystykach zdecydowanie poszły do góry w stosunku do roku poprzedniego. Co jest dla mnie szczególnie ważne – nie były to wejścia sponsorowane, media społecznościowe też nie miały tu jakiegoś wielkiego udziały. Główny ruch to po prostu użytkownicy, którzy szukali konkretnych informacji przy pomocy wyszukiwarek internetowych, takich jak np. Google. Mam nadzieję, że informacje te znajdowali i przynajmniej części czytelników moje artykuły pomogły w realizacji podróżniczych planów. Poniżej przedstawiam krótką infografikę, która w bardziej wizualny sposób streszcza ostatnie 12 miesięcy.
Mój tekst o Żelaznym Szlaku Rowerowym dzierży tytuł najpopularniejszego w 2019 roku. Za nim na podium uplasowały się dwa teksty o Bornholmie – jeden o cenach na wyspie, drugi zaś o zwiedzaniu jej na rowerze. Poniżej przedstawiam natomiast szersze zestawienie najbardziej poczytnych artykułów na blogu.
- Żelazny Szlak Rowerowy
- Bornholm – wyspiarskie ceny
- Bornholm na rowerze
- Ostrawa na rowerze
- Ceny jedzenia w Japonii
- Wiślana Trasa Rowerowa – Oświęcim-Kraków
- Ateny – zwiedzanie za darmo
- Ewzoni i zmiana warty w Atenach
- Z Ostrawy do Frydka-Mistka na rowerze
- Ceny transportu w Japonii
Jak widać, tematyka rowerowa była w tym roku niezwykle popularna. Aż połowa wpisów z pierwszej dziesiątki poświęcona była właśnie wycieczkom na jednośladach. Żałuję trochę, że do blogowego top 10 nie udało przebić się żadnemu wpisowi dotyczącemu turystyki narciarskiej. Najbliżej dokonania tego był wpis o mekce biegaczy narciarskich w Polsce – Jakuszycach (zajął 12. miejsce). Ja jedna najbardziej lubię ten, który powstał po wspaniałym styczniowym wypadzie do austriackiego Ramsau am Dachstein. Tam zasmakowałem nie tylko setek rewelacyjnie przygotowanych tras, ale i uroków pięknych Alp zimą.
We wpisie podsumowującym zeszły rok, nie może zabraknąć choćby krótkiej wzmianki o moim nowym projekcie podróżniczym – podcaście „Kuluary podróżnicze”. Zbierałem się do tego naprawdę długo, ale w końcu zmobilizowany kupnem mikrofonu – ruszyłem z nagraniami! Pierwszy odcinek został opublikowany dokładnie 1 sierpnia i w ciągu kolejnych 4 miesięcy udało nagrać mi się 9 odcinków. Od grudnia nie opublikowałem nic nowego, ale doszedłem do wniosku, że nagrywanie na siłę nie ma sensu. Grudzień był miesiącem bardzo zabieganym, a robienie czegoś na przysłowiowym kolanie niezbyt mnie interesuje. Tak więc odcinek numer 10 wyjdzie dopiero w tym roku!
Jeśli miałbym wskazać, który zeszłoroczny wyjazd był tym „naj”, miałbym naprawdę trudne zadanie. Każdy praktycznie był niesamowity. Biegówkowy wyjazd do Ramsau, jak już wspomniałem, był niesamowitym początkiem roku. Piękne góry, kosmiczne ilości śniegu, nowe pyszności do spróbowania, rewelacyjny apartament – było po prostu idealnie! Prócz tego odwiedziłem kilka nowych rejonów biegówkowych w Czechach. Nowe trasy na Pustevnym, Mosty koło Jabłonkowa czy też Bílá – wszystkie te miejsce jeszcze bardziej poszerzyły moje narciarskie horyzonty.
Najbardziej szalonym okresem był ten pomiędzy końcem kwietnia a początkiem czerwca. Wszystko rozpoczęło się o kilkudniowego pobytu na Malcie. Miejsce to wspominam wyjątkowo dobrze. Piękna przyroda, dobre jedzenie i mieszanka wpływów arabskich i śródziemnomorskich sprawia, że jest to zdecydowanie miejsce godne odwiedzenia. W majówkę odwiedziłem Morawy Południowe. Był to świetny wyjazd rowerowy połączony ze smakowaniem lokalnych win. Na temat tego wyjazdu powstał również jeden odcinek podcastu, jeśli jeszcze nie słuchaliście, to zapraszam. Dodatkowo czeka na Was pokaźna galeria zdjęć! W dalszej kolejności odwiedziłem ponownie Lwów, gdzie wystartowałem między innymi w biegu Lviv Ultra Trail. Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, jak bardzo ceny w mieście poszły do góry! Aż trudno mi sobie wyobrazić, jak mieszkańcy miasta i turyści ukraińscy radzą sobie z takimi podwyżkami. Mimo to Lwów nadal czaruje, a liczba tanich połączeń lotniczych sprawia, że jest ono na wyciągnięcie ręki jak nigdy przedtem. Po Lwowie czekała na mnie prawdziwie foodiesowa wycieczka do kolebki pizzy – Neapolu. Cóż to był za wyjazd! Pizza na śniadanie, pizza na kolację. A wszystko to śladami historycznych miejsc związanych z tym na wskroś włoskim daniem – o czym napisałem w tekście „Neapol – kolebka pizzy„. Jeśli wybieracie się do Neapolu, koniecznie przeczytajcie ten artykuł! Początek czerwca kończył ten szalony maraton służbowym wyjazdem do Amsterdamu. Czasu wolnego co prawda nie było zbyt wiele, jednak w końcu udało mi się liznąć trochę tego słynnego miasta.
Na najważniejszy wyjazd tego roku czekałem praktycznie do końca września (choć przygotowania zaczęły się oczywiście dużo wcześniej). Korea Południowa i Japonia miała być tegoroczną wisienką na torcie. I zdecydowanie była. Mimo skomplikowania logistycznego prawie wszystkie cele, jakie sobie stawiałem przed tym wyjazdem, zostały zrealizowane. Nawet pogoda była wyjątkowo łaskawa – większy deszcz przyszedł dopiero w przedostatni dzień pobytu. O tych dwóch tygodniach w Azji na pewno jeszcze nie raz przeczytacie na łamach bloga. Póki co ukazały się dwa artykuły. Jeden na temat weekendu spędzonego w świątyni Buddyjskiej, drugi natomiast o pomysłach na darmowe spędzenie czasu w Seulu. Prócz tego nagrałem dwa odcinki podcastu poświęcone temu wyjazdowi – jeden o przygotowaniach, drugi o podsumowaniu kosztów. Przywiozłem ze sobą tysiące zdjęć. Część z nich na pewno widzieliście już w moich mediach społecznościowych – czy to na Facebooku, czy na Instagramie. Obszerna galeria czeka również na opublikowanie na blogu, myślę, że uda się to zrobić jeszcze w tym miesiącu.
Rok tradycyjnie już kończyłem na Jarmarkach Bożonarodzeniowych. Tym razem odwiedziłem między innymi Wiedeń i Ołomuniec. Jednak jeśli mam być szczery to niemieckie Jarmarki robią na mnie lepsze wrażenie i podejrzewam, że w tym roku ponownie obiorę kierunek bardziej na zachód niż na południe. Jeśli macie ochotę posłuchać o tym, to nagrałem podcast na temat turystyki jarmarkowej. Prócz tego na blogu została opublikowana galeria z Jarmarku w Wiedniu, do której serdecznie zapraszam.
To był dobry i bardzo inspirujący rok. W tym nowym życzę Wam wszystkim dużo trwałego szczęścia i niesamowitych podróży!
- austria
- biegówki
- czechy
- japonia
- jarmark bożonarodzeniowy
- jedzenie
- korea
- morawy
- narty biegowe
- podcast
- podsumowanie
- rower
- weihnachtsmarkt
- zdjęcia
Rok miałeś bardzo udany 🙂 Co prawda ja odwiedziłem ciut krajów więcej, no, ale jednak nie udałem się aż tak daleko, bo tylko na Bliski Wschód, więc zazdraszczam 🙂