Okolice Mostów koło Jabłonkowa kojarzę dość dobrze. Niewielki ośrodek narciarski Ski areál Mosty u Jablunkova mijałem wielokrotnie, pędząc w stronę słowackiej granicy. Nigdy jednak nie było mi dane zatrzymać się i zobaczyć okolicę (mimo że nawet z drogi wygląda pięknie). Po wielu latasch nadarzyła się ku temu doskonała okazja. Za sprawą niezwykle śnieżnej zimy zdołano doskonale przygotować wiele miejsc, w których często warunki śniegowe pozostawiają wiele do życzenia.
Na początek tras biegowych najlepiej dojechać od strony granicy polsko-czeskiej w Cieszynie drogą numer 11 (E75). Mimo że jest to droga szybkiego ruchu, jest ona bezpłatna dla samochodów osobowych do 3,5 tony. Pomiędzy Cieszynem a Jabłonkowem stanowi ona obwodnicę Trzyńca. Na wysokości Městská Lomná zjeżdżamy na drogę 474, która zaprowadzi nas do miejscowości Mosty koło Jabłonkowa (Mosty u Jablunkova). Tam, w samym „centrum, zaraz za Hotelem Beskyd skręcamy w lewo. Odtąd droga robi się bardziej górzysta. Nie bez powodu przy wjeździe na nią znajduje się znak ostrzegający o konieczności posiadania łańcuchów śniegowych w przypadku trudnych warunków. Jeśli na jezdni zalega śnieg lub błoto pośniegowe, zalecam płynną jazdę i niezatrzymywanie się, bo możemy wtedy już nie ruszyć po górę. Droga ta zaprowadzi nas do jednego z dwóch parkingów.
W pobliżu ośrodka Ski areál Mosty u Jablunkova udostępniono dwa parkingi. Jeden, pod samym ośrodkiem może wymagać napędu 4×4 lub łańcuchów, gdyż końcowe metry to bardzo stromy podjazd z zakrętem. Jeśli nie czujecie się z takimi atrakcjami na drodze komfortowo, zostawcie samochód na drugim parkingu. Znajduje się on po lewej stronie drogi, przed tunelem pod drogą numer 11. Zmieści się na nim kilkanaście samochodów, dlatego lepiej przyjechać trochę wcześniej. W razie braku miejsc możemy zaparkować w centrum Mostów i zrobić sobie mały spacer do wylotu tras narciarskich.
Mosty u Jablunkova to niewielka miejscowość (a właściwie wieś) położona przy siodle przełęczy Jabłonkowskiej. Niegdyś stanowiły ważny punkt komunikacyjny. A to za sprawą drogowego i kolejowego przejścia granicznego ze Słowacją, które funkcjonowało w miejscowości do 2007 roku. Aktualnie, za sprawą Układu z Schengen granice są otwarte, nadal jednak możemy zobaczyć pozostałości po budynkach granicznych.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że to tutaj praktycznie rozpoczęła się II Wojna Światowa. Mosty koło Jabłonkowa, wraz z Zaolziem znajdowały się w 1939 roku w granicach Polski. Hitler zaplanował rozpoczęcie wojny na noc z 25 na 26 sierpnia. Pierwsze starcia miały zostać zainicjowane przez niewielkie grupy dywersyjne niemieckiej Abwehry. Jednym z celów ataku miała być stacja kolejowa Mosty koło Jabłunkowa oraz pobliski tunel pod Przełęczą Jabłonkowską. Obydwa miejsca były bezsprzecznie punktami o dużym znaczeniu strategicznym. Przywódca Trzeciej Rzeszy zmienił jednak plany i pierwsze strzały miały zostać oddane kilka dni później, 1 września 1939. Jednak nie do wszystkich dywersantów informacja dotarła na czas. Porucznik Hans-Albrecht Herzner z grupą około 30 osób już przedzierał się przez góry, aby od słowackiej strony przejąć kontrolę nad rzeczoną stacją i tunelem. Nie było możliwości poinformowania ich o zmianie planów. Po zajęciu dworca kolejowego i wzięciu na zakładników, oczekujących na pociąg pracowników trzynieckiej huty, bojówka czekała na nadejście wojsk niemieckich. Czas mijał, ale wsparcie nie nadchodziło. W końcu udało się skontaktować z dowództwem, a informacja o wielkiej pomyłce zmusiła grupę Herznera do przerwania akcji i szybkiego wycofania się. Po całym zajściu strona niemiecka wystosowała oficjalne przeprosiny za zaistniałą sytuację. Całe zajście zostało przedstawione jako inicjatywa „niepoczytalnego osobnika”. Mimo że cała akcja nie przyniosła zamierzonego efektu, incydent ten uznawany jest aktualnie za początek II Wojny Światowej.
Ski areál Mosty u Jablunkova to niewielki ośrodek narciarski z trzema wyciągami narciarskimi oraz zapleczem w postaci restauracji, hotelu i wypożyczalni nart (zarówno zjazdowych i biegowych). Przechodzi przez niego trasa biegowa z centrum Jabłonkowa. Jest ona jednak rzadko przygotowywana ze względu na brak warunków śniegowych (zaczyna się praktycznie w centrum miejscowości). Dlatego też ośrodek jest najczęściej miejscem, w którym większość biegaczy rozpoczyna swoją wycieczkę narciarską. Jeśli jednak będziecie widzieć na mapach, że odcinek od Jabłonkowa został przygotowany przez ratrak – swoją wycieczkę możecie zacząć właśnie tam.
Chciałbym tylko wspomnieć o około 5 kilometrowej trasie z Jabłonkowa do hotelu Grůň przy ośrodku narciarskim. Samochód najlepiej zaparkować przy cmentarzu w Jabłonkowie, bo właśnie tam rozpoczyna się trasa. Ślady wiodą przez pola a wokół rozciąga się piękny widok na góry. W zeszłym roku na polu założono 8 śladów (!) do techniki klasycznej. Trasa jest niemal płaska, idealna więc dla stawiających pierwsze kroki na biegówkach. Lepiej wybrać bezwietrzną pogodę bo jak to na polu – wieje.Jarek Raginia
Trasa biegowa znajduje się trochę ponad ośrodkiem narciarskim, najlepszym sposobem będzie podejście do góry bokiem, aż natrafimy na ślad. Tam też znajdować powinna się mapa przedstawiająca okoliczne trasy biegowe. My udajemy się w kierunku Polskiej granicy.
Początek wycieczki prowadzi płaskim terenem i nie powinien sprawiać nikomu żadnych problemów. Po około 1,5 kilometra dotrzemy do punktu widokowego, z którego przy dobrej pogodzie otwiera nam się panorama na okoliczne szczyty. Jeśli pozwalają na to warunki, możemy w tym momencie wejść na niewielką, dwukilometrową pętlę, którą wrócimy do tego samego miejsca w którym się znajdujemy. Ja jednak trzymam się głównego szlaku i skręcam w lewo. W tym momencie rozpoczyna się podejście. Trawersujemy wysoki na 640 metrów szczyt Zápověď . Las zaczyna gęstnieć, a trasa robić się trochę bardziej wymagająca. Ten odcinek jest wyjątkowo piękny, szczególnie po dużych opadach śniegu, kiedy drzewa otulone są grubą warstwą śniegu.
Po mniej więcej trzech kilometrach docieramy do Chaty Studeničné, pod szczytem Studeničný (717 m). W środku oczywiście znajduje się restauracja. My jednak postanawiamy się nie zatrzymywać na dłużej. Kilka łyków ciepłej herbaty, jakieś ciasteczko i idziemy dalej. Zatrzymamy się w Chacie Gírová, pod szczytem o tej samej nazwie. Pomiędzy tymi dwoma punktami trzeba być czujnym. W zależności od warunków szlak narciarski może być poprowadzony trochę inaczej niż pieszy. Patrzmy więc, za śladem, a nie ścieżką wydeptaną przez piechurów. Co prawda dotrzemy do celu, ale będzie to na pewno bardziej uciążliwe.
Jeśli ktoś lubi zejść z trasy, to polecam wdrapać się za Štípanką na szczyt Gírovej, po drodze można zobaczyć Čertovy mlýny (grupę skalną), a po wizycie na szczycie (widok niestety dość ograniczony) spokojnie można zjechać w kierunku wschodnim do szlaku narciarskiego.Krzysztof Drzy
Okolice Gírovy są dosyć popularnym celem wycieczek. Mimo że zimowa turystyka piesza w Czechach jest zdecydowanie mniej popularna niż narciarska, najprawdopodobniej będziemy musieli dzielić ścieżkę z piechurami. Schronisko oferuje zarówno noclegi, jak i bufet, z którego mogą skorzystać turyści. Sala jadalna nie jest zbyt duża i w dni wolne od pracy może być tu tłoczno. Jeśli chcecie coś kupić, koniecznie weźcie ze sobą gotówkę. Płatność kartą nie jest bowiem możliwa. W karcie znaleźć można typowe dla takich miejsc czeskie przysmaki – zupę czosnkową (39 koron), smażony ser (75 koron) czy też topinki (charakterystyczne czeskie grzanki, 50-60 koron).
Zbyt duża ilość śniegu nie pozwoliła nam zrobić pierwotnie zakładanej pętli, dlatego za poleceniem innych biegaczy swoje kroki skierowaliśmy się w kierunku miejscowości Hrčava (pol. Herczawa). Po drodze mijamy stare Polsko-Czeskie przejście graniczne. Dzisiaj przypominają o nim jedynie tablice informujące, że znajdujemy się pomiędzy dwoma różnymi krajami. Do Herczawy nie udajemy się bez powodu. Celem zboczenia z wcześniej założonej trasy jest Hospůdka na Vyhlídce – mały bar, w którym wraz z miejscowymi możecie napić się lokalnego piwa. Prócz słonych przekąsek lokal nie oferuje żadnego treściwego jedzenia.
Jeśli w trakcie wycieczki nie zjedliście konkretnego posiłku, nic straconego. Wcześniej wspomniałem, iż przy ośrodku narciarskim znajduje się restauracja. Restaurace Grůň, bo o niej mowa jest miejscem godnym polecenia! Osobiście próbowałem tam marynowanych ołomunieckich twarożków oraz marynowanego hermelina. Obydwie zakąski były podane w interesujący sposób, a co najważniejsze – smakowały wybornie. Są to typowe przekąski do piwa, które spotkać można w wielu lokalach. W karcie znajdziecie również konkretniejsze dania – głodni na pewno nie wyjdziecie! W lokalu można płacić kartą. Jest to więc dobra alternatywa do chatek górskich, w których często jedynym akceptowalnym sposobem płatności jest gotówka.
Mosty koło Jabłonkowa na biegówkach to na pewno ciekawa propozycja na szybki, jednodniowy wypad. W trakcie naszej wycieczki zrobiliśmy łącznie 24 kilometry. Mimo że początek jest płaski, później trasa robi się zdecydowanie bardziej górzysta. Za Chatą Gírová należy uważać na długi i bardzo stromy zjazd. Lepiej w tym miejscu się nie rozpędzać, bo nawet na wykresie profilu trasy nagły uskok robi wrażenie. Większość trasy nie jest jednak tak wymagająca, a regularne ratrakowanie utrzymuje ślady w dobrym stanie. Niewątpliwą zaletą jest również ilość miejsc, w których możemy zrobić postój, posilić się i np. przeczekać złą pogodę. Dla zapominalskich lub osób, które nie posiadają własnych nart, czeka wypożyczalnia (330 koron za zestaw nart biegowych na cały dzień). Dojazd jest bardzo wygodny, szczególnie dla mieszkańców okolic Żor czy Cieszyna. Pamiętajmy jednak o zapakowaniu łańcuchów śnieżnych w razie kiepskich warunków na drogach.
Paryż ma swoją wieżę Eiffla, Nowy Jork Statuę Wolności, a stolica Tajwanu pochwalić może się…
Z każdym rokiem zimy w naszej części Europy są coraz bardziej nieprzewidywalne. Nagły atak zimy…
Góry Stołowe kojarzone są przede wszystkim z jednym z najbardziej charakterystycznych szczytów w Polsce –…
Dolomity to góry niezwykłe, które swoim specyficznym wyglądem robią wrażenie chyba na każdym. Mimo że…
Galeria z trochę losowymi zdjęciami z krótkiego pobytu na Cyprze. Tak w ramach nadrabiania jakichkolwiek…
Trasy narciarstwa biegowego w Jakuszycach są wyjątkowe pod wieloma względami. Specyficzny mikroklimat zapewnia dobre warunki…
View Comments
"Mimo że jest to droga szybkiego ruchu, jest ona bezpłatna dla samochodów osobowych do 3,5 tony" właśnie dlatego jest bezpłatna, u Czechów płatne są autostrady, ekspresówki nie :)
Ciekawe czy po tych upałach ostatnich śnieg się tam utrzymał?
Fakt, jakiś czas temu Czesi zlikwidowali zupełnie drogi ekspresowe. Część z nich zamienili na autostrady, a część na tzw. "drogi dla pojazdów samochodowych". Także technicznie faktycznie nie ma już tego typu dróg ;)
A co do śniegu – ogólnie w górach jest go nadal dużo, ostatnio zresztą dosypało trochę. Boję się jednak, że słońce w ciągu dnia i ujemne temperatury w nocy stworzą niezłe lodowisko. Tak było tydzień temu w Bili :(
De facto w przypadku większości ekspresówek zmieniła się jedynie nazwa, nawet znaki zostały te same, ktore w innych krajach mają ekspresówki ;) No i literka R zniknęła :D