Śląską rewolucję włoskiej kuchni datuję na dzień, kiedy na ulicy Mariackiej otwarto drzwi Len Arte. Dodam, że otwarto ponownie, bo właściciele – Monika Lenart i Tomasz Pieprzyk, przenieśli ją z Mikołowa do Katowic. Jednak dopiero w nowym miejscu Len Arte zmieniło spojrzenie na włoską kuchnię w powszechnej świadomości. To właśnie tam odsyłało się wszystkich, którzy chcieli spróbować prawdziwie włoskiej pizzy. Włoskie składniki, Włoch na kuchni – powiew autentyczności i jakości, która w tamtym czasie była w kontekście kuchni włoskiej wciąż rzadko spotykana.
Od tego momentu minęło kilka lat, a Górny Śląsk prócz zagłębia węgla kamiennego, stał się również prawdziwym zagłębiem cucina italiana. Dzisiaj odwiedzamy Chorzów. A dokładnie okolice Parku Śląskiego i Szybu Prezydent. To właśnie tutaj znajdziemy lokal o nazwie intrygującej, ale jednocześnie dość enigmatycznej – Ludzie Mówią Różne Rzeczy.
Przyznajcie szczerze – czy bez mojego krótkiego wprowadzenia zgadlibyście, z jakim zakątkiem kulinarnego światka będziemy mieli do czynienia? Można by więc kręcić nosem, że nazwa nic nie mówi potencjalnym gościom, więc po co to kombinowanie. Ja jednak szanuję twórców za oryginalność i niepójście drogą kolejnej Siciliany, Romy czy (o zgrozo!) Cosa Nostry. A efekt marketingowy w moim przekonaniu wyszedł genialnie. Nawet jeśli ktoś nie zapamięta pełnej nazwy, to w głowie pozostaje „ten lokal z dziwną nazwą, co ludzie powiedzą, albo jakoś tak”.
Powiecie, że stworzenie lokalu z prawdziwie włoską atmosferą, gdzieś pomiędzy chorzowskimi blokami będzie niemożliwe. A ja Wam powiem w takim razie, że właściciele Ludzie Mówią… dokonali niemożliwego. Nieważne czy to w deszczowy, ponury dzień, czy w ciepłe, letnie popołudnie – po przekroczeniu drzwi zawsze czuję to włoskie ciepło i radosny rozgardiasz. Tutaj ktoś biegnie do stolika z pachnącą pizzą, tam ktoś nalewa wina, z pieca bije żywy ogień. Czujesz się dobrze, a takiego uczucia przecież wszyscy szukamy.
Na dobre samopoczucie gości na pewno wpływa również bardzo przytulny wystrój. Sporo drewna, ceglane ściany, książki na półkach. Znajdzie się również hamak, dla gości, którzy chcą jeszcze bardziej się zrelaksować. Warto odwiedzić również łazienkę, która utrzymana jest w bardzo oryginalnej stylistyce – toalety przypominają stare windy. Ja jednak najbardziej lubię miejsca na mini tarasie. Z długą ławą przy barierce, wysokimi krzesłami i kolorowymi parasolkami nad głową. Przez chwilę można poczuć się jak na wakacjach.
Jednak ładnym wystrojem i miłą atmosferą nikt jeszcze się nie najadł. A dobra restauracja, to ta, która potrafi połączyć wszystkie elementy gastronomicznej układanki. Na szczęście Ludzie Mówią Różne Rzeczy zadbali również o ten element. W kuchnie nie mogło zabraknąć oczywiście pieca opalanego drewnem. To on jest sercem knajpki! Lokal odwiedziłem jak dotąd trzy razy i spróbowałem wielu pozycji z menu. Skupię się jednak na czterech, moim zdaniem najciekawszych – pizzy Margherita, gnocchi z pieca z parmezanem i bazylią, świeże ravioli z farszem szpinakowym (30 zł) oraz grillowane warzywa z chlebkiem pizzowym (24 zł).
W nowym miejscu serwującym pizzę staram się spróbować przede wszystkim Margherity. Mała ilość składników pozwala skupić się na rzeczach fundamentalnych – cieście, pulpie, mozzarelli. Ta prosta kompozycja mówi najwięcej o kunszcie i warsztacie pizzaiolo. Tutaj Margherita jest po prostu doskonała. Dobrze wypieczona, z lekko przypalonymi brzegami – dokładnie taka, jakiej oczekuję! Odrobina potartego sera Grana Padano z wierzchu, dodaje jej dodatkowego pazura, bardzo miłe zaskoczenie. Druga pizza to świetne połączenie świeżych i grillowanych warzyw. Grana Padano, tym razem w hojnie krojonych kawałach ponownie dodanie intensywności całości. Sam jednak nie wiem, którą z tych dwóch miałbym wskazać jako mojego faworyta – prostota jednak też ma swój urok.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu to nie pizza sprawiła, że będę wracał do Chorzowa (choć niczego jej nie brakuje). Lubicie gnocchi? Ja uwielbiam! Tylko nie takie wyciągnięte prosto z wody, zalane sosem po brzeg. Oj nie. To te małe kluseczki mają być głównym bohaterem. Tutaj dostałem gnocchi z pieca opalanego drewnem, z dodatkiem bazylii i przypraw, sowicie obsypane kawałkami parmezanu. Powiem jedno – nigdy lepszego gnocchi nie jadłem. Chrupiące z zewnątrz, delikatne w środku. Nie sądziłem, że po gnocchi grillowanym na patelni spotka mnie coś lepszego. Z racji braku odpowiedniej odmiany ziemniaków, aktualnie brak w menu. Nie jestem, więc w stanie powiedzieć ile będzie w najbliższym sezonie kosztować.
W trakcie ostatniej wizyty postanowiłem spróbować pozycji, którą z jakiegoś powodu z reguły omijam – ravioli. Tutaj wypełnione po brzegi serem ricotta i świeżym szpinakiem, serwowane w sosie na bazie gorgonzoli z dodatkiem orzechów włoskich. Kiedy zamawiam ravioli, z reguły spodziewam się malutkich pierożków, które bardziej zaostrzą apetyt, niż nasycą. Jeśli, więc liczba pierogów w menu (sztuk sześć) Was zniechęci, od razu mówię – ravioli podawane w Ludzie mówią… są ogromne i spokojnie mogą służyć jako danie główne. Z rozmiarem idzie smak, co zaskoczeniem nie jest, gdyż szpinak bardzo lubi się z gorgonzolą i orzechami. Ciasto jest doskonałe, zgodnie z zapewnieniem właścicieli lokalu – świeżo robione na miejscu. Widać mnóstwo serducha włożone w każdy pierożek.
Tym sposobem dochodzimy do dania prostego, ale jednocześnie tak głębokiego w swoim smaku, że dosłownie nawet teraz czuję je na końcu języka. Grillowane warzywa – cukinia, bakłażan, papryka, brokuły, boczniak, czosnek. To wszystko doprawione mieszkanką przypraw, posypane serem Grana Padano i podawane z chlebkiem pizzowym. To wszystko na świeżych liściach szpinaku. Na życzenie można dodać mięsną wkładkę w postaci pancetty, pikantnego salami lub wybrać wersję z łososiem. Ja jednak zostałem przy opcji warzywnej i niczego nie żałuję! Nie wiem co sprawia, że danie to jest tak pyszne. Czy to kwestia przypraw, czy może grillowania w piecu opalanym drewnem? A może i to i to? Próbowałem odtworzyć ten smak w domu, ale nie było to jednak to samo.
Dobra, ale ile taka przyjemność kosztuje? Najtańszą pizzę dostaniemy za 19 złotych (Margherita), najdroższą zaś za 36 (między innymi z bresaolą, grana padano, szałwią i serem fontina). Na przystawkę możemy wybierać z kilku rodzaju bruschetty (12-16 zł). Dla miłośników zup znajdzie się lekko pikantna zuppa al pomodoro (10 zł). W menu dostępne są również trzy rodzaje świeżych makaronów – każdy po 24 złote. Opisywana w tekście miska grillowanych warzyw w wersji z łososiem kosztuje 30 złotych, świeże sałatki natomiast od 24 do 30. Za lampkę wina stołowego (białego lub czerwonego) zapłacimy odpowiedni 28 złotych za półlitrową karafkę lub 12 złotych za lampkę (150ml). Lokal prowadzi też mini delikatesy, w których można kupić włoskie specjały (oliwy, przetwory, mąki na pizzę). Myślę, że ceny są normalne jak na lokal o tym standardzie – nie spodziewałem się raczej niczego innego.
Ludzie Mówią Różne Rzeczy to solidna pozycja z kuchnią włoską w samym sercu Górnego Śląska. Jak widać lokal z dobrą kuchnią i odpowiednią atmosferą obroni się nawet w miejscu, które wydawałoby się raczej niezbyt odpowiednie do prowadzenia gastronomii. Jeśli jeszcze nie byliście, to zdecydowanie musicie pójść. Zalecam jednak dokonanie rezerwacji, bo o wolny stolik (szczególnie w dni wolne od pracy) nie jest łatwo. Co wcale mnie nie dziwi…
Kościuszki 52, 41-500 Chorzów
Ludzie Mówią Różne Rzeczy
Ludzie Mówią Różne Rzeczy w skali od 1 do 10
- Jedzenie - 9/109/10
- Wystrój i atmosfera - 9/109/10
- Obsługa - 10/1010/10
- Cena - 7/107/10
Moim zdaniem
Uwielbiam to miejsce i jedzenie, jakim raczy swoich gości. Naprawdę trudno mi się do czegoś przyczepić. Obsługa pełna pasji, przyjemny wystrój, miejsce przyjazne dla małych dzieci. Dodatkowy punkcik za kosmetyki dostępne w łazience. Jeśli szukacie pewniaka z włoską kuchnią, to go znaleźliście!
Pingback: Najlepsza pizza w Katowicach | Gdzie zjesz prawdziwą włoską pizzę?