Katowicki Rower Miejski – City by bike
Z roweru miejskiego w Katowicach, zwanego City by bike, miałem już okazję korzystać kilkukrotnie, w trakcie typowo rekreacyjnych wycieczek po mieście. Jednak dopiero od niedawna mam możliwość używania go jako środka transportu między mieszkaniem a pracą. Od ponad miesiąca, prawie codziennie wracam z biura do domu, pokonując trasę około 7 kilometrów. Mogę więc w końcu napisać kilka słów na temat tego, jak widzę cały system katowickiego roweru miejskiego.
City by bike obsługiwane jest przez chyba największego gracza na rynku rowerów miejskich w kraju – niemiecką firmę NextBike. Tegoroczny sezon jest czwartym w Katowicach, chociaż pierwszy, testowy posiadał jedynie 3 stacje rowerowe, więc trudno nazwać to pełnoprawnym systemem wypożyczalni. W kolejnych latach liczba stacji sukcesywnie rosła, w roku 2016 było ich 11, a w 2017 już 35. W tym roku wypożyczalnie City by bike ruszyły 1 kwietnia – łącznie 40 stacji i ponad 300 rowerów. Na tym jednak nie koniec, kolejnym etapem będzie uruchomienie kolejnych 11 stacji, które zrealizowane zostaną w ramach wygranych projektów Budżetu Obywatelskiego. Łącznie więc system oferować będzie w tym roku ponad 50 stacji, co w mojej opinii powoli zaczyna być sensowną liczbą. Zostańmy jednak na razie przy czterdziestu już działających stacjach i rowerach, które oferują.
Spis treści
Stan techniczny rowerów
Każdy kto, choć kilkukrotnie wypożyczał rower miejski w Katowicach, potwierdzi, że duża część jednośladów jest w opłakanym stanie technicznym. Jedne skrzypią, na innych zmiana biegów pozostawia wiele do życzenia, na jeszcze innych nie można zmienić wysokości siodełka. Niestety zdarzają się również dużo poważniejsze – średnio, w co drugim wypożyczonym przeze mnie rowerze, przedni hamulec praktycznie nie działał. Pierwsze co przychodzi na myśl to brak poszanowania sprzętu przez użytkowników i zwykłe akty wandalizmu. Po części jest to zapewne prawda, jednak korzystając z wypożyczalni od pierwszego dni sezonu wiem, że już wtedy wiele rowerów było delikatnie mówiąc – w nie najlepszym stanie. Pytanie więc brzmi, dlaczego NextBike dopuścił w ogóle te rowery do użytku?
Stacje rowerowe i obsługa serwisowa
Jeśli rower miejski ma stanowić sensowne uzupełnienie komunikacji zbiorowej, musi spełnić moim zdaniem kilka warunków. Bardzo ważne jest zadbanie o to, aby przemieszczanie się pomiędzy punktami było wygodne – to już akurat w gestii miasta i dotyczy infrastruktury rowerowej dostępnej dla wszystkich. Sieć wypożyczalni musi być rozbudowana na tyle, aby obejmowała ważne punkty w mieście – dworce, urzędy, uczelnie, biurowce, centra handlowe itd. Obsługa serwisowa powinna być na tyle sprawna, aby jak najrzadziej zdarzały się sytuacje, w których gdzieś brakuje rowerów, a w innym miejscu stacja jest przepełniona.
Niestety NextBike w mojej opinii nie wywiązuje się zbyt dobrze ze swoich obowiązków. Praktycznie codziennie można spotkać miejsca, w których rowerów brakuje lub jest ich za dużo. I nie mówię tutaj tylko o popularnych miejscach rekreacyjnych, w których Katowiczanie spędzają weekendy. Często rowerów brakuje w samym centrum, na Placu Kwiatowym, a stacja w Parku Kościuszki uchodzić może praktycznie za legendarną – ktoś, kiedyś ponoć wypożyczył tam sprawny rower (mi się niestety jeszcze nie udało). Można się niemiło zdziwić, kiedy wczesnym porankiem chce się dojechać z katowickiego rynku do pracy, a stacja jest praktycznie pusta (rowery najwyraźniej nie zostały dowiezione, albo o godzinie piątej rano był najazd miłośników jednośladów).
Rozmieszczenie stacji również pozostawia wiele do życzenia. Zupełnie niezrozumiałym jest dla mnie usunięcie stacji pod Dworcem Głównym. Dojazd do centrum Katowic pociągiem z najdalszych zakątków województwa i przesiadka na rower wydaje się bardzo logicznym i wygodnym rozwiązaniem. Mamy co prawda stację kilka minut drogi od dworca – na Placu Kwiatowym. Jest to jednak zawsze kilka dodatkowych minut, które każdego dnia trzeba by pokonać (jeśli mówimy o dojeździe do pracy). Wypożyczalni nie znajdziemy również ani na Pętli Brynowskiej, ani na Pętli Słonecznej. Odpada więc dojazd rowerem i przesiadka na tramwaj. Wciąż brakuje rowerów na niektórych dzielnicach – Brynów na ten przykład to biała plama na mapie. Ostatnio chciałem pojechać do Kina Kosmos na rowerze, każdy przecież wie jak wygląda parkowanie samochodu na osiedlu Koszutka. Niestety najbliższe stacje są przy Parku Budnioka lub NOSPRze.
Aplikacja NextBike
W Katowicach działa system wypożyczalni klasy III, dlatego rower odstawić możemy jedynie na stacjach bazowych (klasa IV posiada już lokalizację GPS i pozwala na zostawienie roweru w dowolnym miejscu – za odpowiednią opłatą). Zrobić możemy to na trzy sposoby. Pierwszy z nich to ręczne wpisanie w terminalu stacji naszego numeru telefonu, specjalnego PINu oraz numeru roweru. Rozwiązanie niezbyt wygodne, ale przydatne kiedy nie mamy przy sobie np. telefonu. Drugą opcją jest karta zbliżeniowa – przyznam szczerze, że pomimo kilku prób, nie udało mi się tego rozwiązania aktywować. Na koniec pozostaje najwygodniejszy w moim przekonaniu sposób, a mianowicie – aplikacja na telefon. Logujemy się do systemu na swoim telefonie, skanujemy kod QR, klikamy „wypożycz” i voilà! Rower wypożyczony! O ile sama idea jest naprawdę świetna, o tyle już sama aplikacja pozostawia wiele do życzenia. Może to kwestia systemu iOS i pod Androidem wszystko będzie działać lepiej, ale tak niestabilnej i nieprzyjemnej w użytkowaniu aplikacji dawno nie widziałem. Ciągłe zawieszanie się, konieczność wielokrotnego podawania numeru telefonu i PINu, potrafi skutecznie zniechęcić do siebie. Ściągając ją z internetu zastanawiałem się, dlaczego ma tak niskie oceny – bardzo szybko przekonałem się na własnej skórze.
Obsługa klienta
Niestety, nie raz miałem problem z poprawnym zwrotem roweru. Rower wchodził do specjalnego stojaka, słyszałem charakterystyczny dźwięk, rower został zablokowany… a w aplikacji czas nadal leciał sobie w najlepsze. Wszelkie próby ręcznego zwrotu – czy to przez panel na stacji, czy aplikację w telefonie, nie działały. Trzeba było więc próbować zadzwonić na infolinię w celu uzyskania pomocy. Niestety również tutaj mam mieszane uczucie. Za pierwszy razem dopiero po około 20 minut doczekałem się połączenia z konsultantem. Sprawa została załatwiona szybko, ale czas oczekiwania był dramatycznie długi. Co gorsza, akurat wtedy śpieszyłem się i wiszenie na telefonie zdecydowanie nie było mi na rękę. Uczciwie muszę przyznać, że innym razem połączenie było dużo szybsze, niemal natychmiastowe – niesmak jednak pozostał.
Ile to właściwie kosztuje?
Pierwsze 15 minut jest bezpłatne, a do godziny zapłacimy zaledwie złotówkę. Druga i trzecia godzina kosztuje odpowiednio dwa i trzy złote, każda kolejna zaś — cztery. Po przekroczeniu 12 godzin zapłacimy karę 200 złotych. Ma to oczywiście na celu wyeliminowanie przesadnego przetrzymywania rowerów, co jest oczywiście bardzo rozsądnym rozwiązaniem. Pierwsza godzina jest bardzo tania i powinna spokojnie wystarczyć na większość codziennych kursów. Niestety darmowe minuty często nie są wystarczające i nie raz zdarzyło mi się przekroczyć limit o dosłownie kilkadziesiąt sekund. Złotówka opłaty to co prawda żaden wydatek, jednak jak widać na przykładzie innych miastach (np. Białystok lub Opole) – można darmowy limit ustawić na 20 minut. Wydaje mi się, że w Katowicach takie rozwiązanie byłoby bardzo dobre. Co prawda z Placu Kwiatowego pod Silesię lub Silesia Business Park zajedziemy w 15 minut, jest to jednak jazda dosłownie na styk. Wystarczy czerwona fala na licznych sygnalizacjach świetlnych i już prawdopodobieństwo przekroczenia darmowych minut rośnie.
Kolejną sprawą jest brak abonamentów. Zakładając, że chcemy dojeżdżać codziennie do pracy lub na uczelnię, to daje nam miesięcznie wydatek rzędu 80 złotych. Patrząc na ceny np. Wavelo, czyli krakowskiego systemu wypożyczalni rowerów miejskich, widzimy, że nie jest to mało. System krakowski jest nowszy (klasa IV) i bardziej rozbudowany, a mimo to miesięczny abonament, który pozwala na godzinę jazdy dziennie, kosztuje zaledwie 19 złotych miesięcznie.
Ostatnią kwestią w przypadku płatności jest sposób doładowywania konta. Brakuje tu bardzo wygodnego i szybkiego sposobu płatności – BLIK. Nawet zwykłym linkiem do płatności online bym się zadowolił. Podawanie numeru swojej karty nie jest zbyt wygodne, szczególnie na telefonie.
Dla kogo?
Czy City by bike jest więc tym, czego oczekują mieszkańcy? Czy może służyć jako podstawowy środek transportu – do pracy, do sklepu czy na dojazd do kina? Szczerze mówiąc, jak na razie mam spore wątpliwości. Niestety nadal brakuje stacji w wielu ważnych punktach miasta, rowery są w słabym stanie technicznym, a mniejsze lub większe problemy z wypożyczaniem występują częściej niż powinny. To wszystko sprawia, że korzystanie z roweru miejskiego w Katowicach jest swego rodzaju grą losową. Raz wszystko zadziała, a innym razem pozostają nam dobre życzenia, aby z pobliskiego przystanku jechał jakiś autobus w interesującym nas kierunku.
Na niekorzyść działa również fakt, iż mimo specyfiki naszego regionu, gdzie często nie widać nawet, gdzie kończy się jedno miasto a zaczyna drugie – nie mamy możliwości odstawienia roweru w miejscowości obok. Operator jest jeden, system ten sam, ale jak widać na razie nie da się tego pogodzić. Nadzieją na zmianę tego stanu rzeczy ma być Rower Metropolitalny. Zobaczymy jednak jak szybko projekt ten zostanie wdrożony w życie. Nie ma co ukrywać, że jedna, zintegrowana sieć wypożyczalni rowerów miejskich w całej GZM, byłaby czymś bardzo pożądanym.
Na dzień dzisiejszy musimy jednak zadowolić się tym, co mamy i liczyć, że z roku na rok będzie coraz lepiej. A za kolejnymi stacjami roweru miejskiego pójdzie również infrastruktura dla użytkowników jednośladów. Pozytywnym aspektem jest zapowiedź przyjazdu prezesa firmy Nextbike Czego sobie i Wam życzę.
Pingback: Katowicki Rower Miejski – kosztowny bubel? | 80dni.pl